zdj. Paweł Januchta |
Na to spotkanie cieszyłem się już od dawna. Sytuacja taka, że z przyjaciółmi z zespołu A Capella Leopolis już dawno nie miałem wspólnego koncertu. A przecież znamy się i współpracujemy od wielu lat...
Jestem ogromnie wzruszony, że mogli oczarować kielecką publiczność pięknem śpiewu: a capella i con Capella (Cracoviensis). Razem wykonaliśmy unikalny, jak sądzę, projekt: świetną rekonstrukcję muzyki unickiej początku XVII wieku łączącej piękno doświadczeń Wschodu i Zachodu dokonaną przez nieżyjącego już Romana Stelmaszczuka .
Wielkie brawa dla moich kolegów z Capelli (Zofia Wojniakiewicz, Beata Nawrocka - skrzypce, Grzegorz Piętowski - altówka, Mateusz Kowalski, Adela Czaplewska - gamby), z którymi szybko zmontowaliśmy partie instrumentalne Litanii Szewerowskiego i anonimowej "służby Bożej" (Mszy) i zagraliśmy dwie piękne canzony Giovanniego Picchiego.
Choć unia brzeska (1596), której ubocznym skutkiem było pojawienie się muzyki unickiej, jest bardzo kontrowersyjnym momentem w historii, to dla nas jest to wspaniały pretekst do spotkania się na gruncie muzycznym i poczucia jak wiele nas łączy. Tęsknię już do następnej okazji współpracy i bardzo żałuję, że nie mogłem być na koncercie a capella "A Capella..." w cudownym, małym, średniowiecznym kościółku w Szydłowie 9 września...
"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz