Zdjęcie tego sputnika znalazłem w necie.
Kiedy słowo wpisze się do wyszukiwarki, jako pierwszy wyskakuje Sputnik - międzynarodowy serwis informacyjny w języku polskim, coraz ważniejszy gracz na internetowym rynku opinii w Polsce. To nie jest dobra wiadomość (patrz Postscriptum). A rzecz jest o ostatnich propagandowych występach Władimira Władimirowicza. Sytuację świetnie i przenikliwie opisuje Wacław Radziwinowicz
https://wyborcza.pl/7,75399,25545017,putin-podarowal-nam-na-gwiazdke-pomnik-hitlera.html#S.main_topic-K.C-B.2-L.1.glowka :
Łatwość z jaką Władimir Władimirowicz rzuca oskarżenia pod
adresem Polski i przedwojennego ambasadora w Berlinie – Józefa
Lipskiego świadczą o ogromnym upadku pozycji Polski, polskiej
kultury i historii na arenie międzynarodowej. Tak atakuje się
jedynie państwo osłabione, niezdolne do obrony. Najpierw –
słownie, dehumanizując wroga. Potem niestety już naprawdę...
Piszę o tym na
blogu poświęconym muzyce, bo wydaje mi się, że to doskonale
ukazuje siłę i moc kultury, który pozwala danemu państwu grać w
wyższej – od chwilowej potencji militarnej – lidze.
My tymczasem, na własną prośbę,
krok po kroku wypisujemy się ze wspólnoty międzynarodowej i
europejskiej wspólnoty wartości demokratycznych. A właśnie ta
wspólnota była i jest jedyną gwarancją naszego bezpieczeństwa.
Jeszcze kilka lat
temu wypowiedź Putina wywołałaby jedynie uśmieszek politowania
zachodnich polityków. Dzisiaj, choć źródło niewiarygodne, może
jednak skłonić do myślenia: „A może coś w tym jednak jest?”
Pytanie, kto tego
dobrego imienia Polski miałby bronić. Fundacja Narodowa pana
Świrskiego?
Po III RP, przed
pisowskim przewrotem, państwie dalekim od ideału, ale jednak
próbującym rozliczać się z ciemniejszymi kartami własnej
przeszłości, takie oskarżenia spłynęłyby bez śladu. Ujawniane
były bowiem wydarzenia znacznie bardziej tragiczne niż cytowane
przez Putina, wyjęte z kontekstu wypowiedzi sprzed lat. Polska
dumnie sama mierzyła się i z heroizmem własnej historii, i z
małością własnej historii.
Wstaliśmy jednak z
kolan, własne przewiny i błędy tuszujemy. Paradoksalnie to właśnie
jest przyczyną naszej przerażającej słabości. Próba
międzynarodowej dyskusji z władcą Rosji – bezkarnie
odbudowującym własną popularność kosztem słabego sąsiada –
zostanie zinterpretowana już tylko jako kłótnia dwóch dyktatur,
wartymi siebie reprezentantami upadłego, niedemokratycznego świata.
A może raczej kłótnia dyktatury i dyktaturki.
Trudno przyznać
rację twierdzeniu Putina, że Polska wywołała II wojnę światową;
właściwie jednak trudno się mu dziwić. Lata powtarzanej
bezkrytycznie propagandy pozostawiają ślad. Mity pielęgnuje każdy
naród, niestety te rosyjskie są dla nas i straszne, i kłamliwe, i
niebezpieczne. W czasie pobytów w Rosji często szokowało mnie to
opaczne rozumienie roli Polski przed II wojną światową i uparcie
powtarzana mantra, że Rosjanie Polski nie zaatakowali, a jedynie
wzięli w obronę uciemiężoną przez Polaków ludność. To dla
Rosjanina, nawet dla wykształconego raczej oczywistość… Nie
bronię tu rosyjskiej propagandy, ale niewątpliwie jeśli ktoś/coś
może ten fałszywy obraz Polaka w oczach przeciętnego Rosjanina
złagodzić i zmusić do częściowej choćby weryfikacji to będzie
to raczej Olga Tokarczuk niż Maciej Świrski; każdy dobry film,
koncert, książka, przedstawienie … W kulturę warto inwestować.
Ale nie w taką, która próbuje przekonywać nachalną propagandą.
Pytanie, czy warto zmieniać obraz Polski w oczach Rosjan? Myślę,
że właśnie tam warto i trzeba to robić w najlepszy z możliwych
sposobów.
Przy okazji wydaje
mi się, że postawione przez Putina – w złych oczywiście
zamiarach – pytanie o postawy Polaków wobec faszyzmu, Hitlera jest
pytaniem dla nas trudnym i wartym przemyślenia. Niech nasza
wielkość polega na próbie odpowiedzi na to pytanie, bo przecież
Rosja odpowiedzialność własną – wynikającą z paktu
Ribbentrop-Mołotow – konsekwentnie przemilcza i pomija. Warto
zastanowić się, na ile wrześniowa klęska wynikała z naszej
własnej winy. Na ile rozmiar owej klęski z naszej winy wynikał. I
na ile współcześnie dążąc wprost ku zgubie powtarzamy tamten
skrypt.
PS Przed chwilą natknąłem się na następujący link :
Link pokazuje, że putinowska propaganda skierowana jest nie tylko w stronę obywateli własnych i pożytecznych idiotów na świecie. Sputnik Polska - to rozsiewacz kremlowskiej propagandy w języku polskim.
Przy czym wydaje się, że wartość tego wpisu nie polega na poparciu słów Putina, którym w Polsce niewiele kto uwierzy. Sputnik liczy raczej na mocny impuls dla polskiego antysemityzmu, na to, że polski czytelnik - nieświadomy, że ma do czynienia z kremlowskim źródłem informacji (wielu internautów takich drobiazgów nie sprawdza) pomyśli sobie: "Znowu te Żydki Putina popierają". To wyjątkowo podłe i perfidne. A wspieranie ślepego i głupiego nacjonalizmu w Polsce stało się już ulubionym zajęciem kremlowskiego trollingu.