Wczoraj (8 września) miałem ogromną przyjemność zagrać koncert Henryka Mikołaja Góreckiego z Filharmonią Śląską w "Złotym koncercie" w nietypowym miejscu: westybulu Urzędu Marszałkowskiego. Miałem też okazję posłuchać całego koncertu w wykonaniu kameralnego składu śląskich filharmoników i muszę powiedzieć, że był to koncert znakomity! Lekki program, w którym znalazł się i Mahler, i Piazzola, i Beethoven i muzyka filmowa wykonany został po mistrzowsku. Przede wszystkim zachwyciło wysmakowane brzmienie smyczków. Wykonana na koniec "Orawa" Kilara była chyba najlepszym wykonaniem słyszanym przeze mnie, a kilka wykonań już przecież w życiu słyszałem.
Wielkie brawa dla Yaroslava Shemeta, który jest nie tylko dyrygentem symfonicznym dobrze "organizującym" wykonania wielkich dzieł, ale fantastycznym muzykiem, który inspiruje każdy skład, mały i duży.
Jestem też pod wrażeniem "komercyjnej" strony tego przedsięwzięcia: lekki koncert okazjonalny, w dużym stopniu skierowany do sponsorów i publiczności, która być może może na co dzień w Filharmonii nie bywa, na najwyższym poziomie wykonawczym. Bo to prawdziwa sztuka sprzedać dobry produkt!