Obamo, do kąta!
Niewątpliwy lapsus językowy wynikający prawdopodobnie z
powtarzanych i utartych stereotypów na temat Polski. Nie było polskich obozów
koncentracyjnych; byli przecież jednak tacy, którzy aprobowali zagładę Żydów i
mówili o „dobrej stronie” poczynań Hitlera i „odżydzeniu Polski”. Za taki, a
nie inny obraz za granicą my sami ponosimy odpowiedzialność. Nasza kawaleria broniąca dobrego imienia
Polski dzielnie ruszy jednak do boju i nie wątpię, że zmusi prawdopodobnie
Najpotężniejszego Polityka Świata do trzykrotnego przynajmniej odszczekania
potwarzy.
Tymczasem, przy zbyt małym chyba zainteresowaniu dyskusja „na
rządzie” i w mediach dotycząca konwencji Rady Europy o zapobieganiu i przeciwdziałaniu
przemocy wobec kobiet i przemocy domowej... Dokument określany bywa jako
„kontrowersyjny”, co jest samo w sobie już zdumiewające. Nietrudno zauważyć, że
słowo „kontrowersyjny” robi u nas wspaniałą karierę wtedy, kiedy chodzi o kwestionowanie
z najbardziej oczywistych dla każdego porządnego człowieka praw i wartości.
Przerażające jest dla mnie to, że są w Polsce ludzie, którzy ochronę prawa
kobiet do cielesnej integralności uważają za zagrożenie dla wartości
rodzinnych. Należą do nich minister Jarosław Gowin, jak również członkowie
Zespołu ds. Rodziny Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu Polski. Jeżeli dla tych
osób i środowisk mających bądź co bądź wpływ na polską politykę próba ochrony tych wartości jest
„kontrowersyjna” to jawi mi się naprawdę ponury obraz naszego kraju. Czyż
wspomniane i wałkowane na wszelkie strony wartości rodzinne mają opierać się na
prawie męża do karania żony? A może właśnie lepiej bijać żonę niż dzieci? Boć
przecież bezwarunkowy zakaz bicia dzieci jest dla wielu równie „kontrowersyjny”
... Poczytałem sobie dokument i szybko zrozumiałem, że podstawą kwestionowania
konwencji jest fakt, że właśnie w Polsce
w ostatnich latach sytuacje bardzo szczegółowo wymieniane przez dokument jak
najbardziej wydarzały się przy zupełnej bierności państwa (ew. ponownej
wiktymizacji ofiar bądź braniem strony opresyjnego systemu). Konwencja nakłada
na państwo polskie konkretne zobowiązania, których nie da się już tak łatwo
obejść. Sądzę, że dokument warto przeczytać i wyrobić sobie własne zdanie na
jego temat:
Co ciekawe, w internecie nie znalazłem polskiego tłumaczenia
(ale też nie szukałem aż tak bardzo; pewnie jest, będę wdzięczny za link...)
Martwi mnie stereotypowy obraz „Polaka” (czy wręcz
„Polaczka”), którego wyrazem stała się niefortunna wypowiedź Obamy. Sądzę jednak,
że jedyną naprawdę skuteczną obroną jest nasz bezwarunkowy akces do świata
podstawowych wartości demokratycznego świata i czynne udowadnianie, że jest
Polska krajem nowoczesnym i nieodstającym pod względem etycznym.
Wtedy takich niefortunnych wypowiedzi po prostu nie będzie.