Pomysł był taki, aby tę wiosenną majówkę zakończyć koncertem kolorowym, lekkim i efektownym. A jednocześnie: pokazać coś takiego, czego Fortepianarium jeszcze nie widziało i nie słyszało.
Dzięki współpracy moich fantastycznych studentek udało się to znakomicie zrealizować.
Świetnie udała się też inauguracja - doprowadzonego do świetności przez Janusza Paszka - fortepianu Seilera z 1902 roku; o brzmieniu lekkim, ciepłym, a jednocześnie mocnym i pełnym; zewnętrznie nawiązującym do estetyki secesji.
Justyna Łatasiewicz - wykonała zaś rasowo i z pazurem niezwykle atrakcyjne piosenki z wielu znanych musicali oraz cudowne piosenki Gershwina.
Dzięki współpracy mojej krakowskiej klawesynistki - Klaudii Łobody (która po raz kolejny udowodniła, że klawesynista z klasy Toporowskiego to muzyk wszechstronny, zdolny podjąć się najrozmaitszych wyzwań dalekich od klawesynowej codzienności, ha!) - fortepian uzupełniliśmy brzmieniami instrumentów elektronicznych tworząc razem małą czteroręczną orkiestrę.
Wszystkim Wam serdecznie dziękuję !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz