sobota, 29 grudnia 2012

Wojenka na katowickim dworcu


Dworzec w Katowicach jest miejscem niecodziennych zdarzeń.
Dzisiaj na przykład przeżyłem sytuację następującą.

Pociąg InterRegio Przewozów Regionalnych nie został wyświetlony na żadnym z nowo zainstalowanych wyświetlaczy (choć wszelkie inne pociągi tam były...) Zapytałem się w kasie; kasjer udał się w poszukiwaniu informacji w nieznanym kierunku. Po powrocie powiedział, że pociąg pojedzie. Było już za trzy ósma... Powolnym ruchem odliczył resztę, a następnie drobne monety rozłożył na całej szerokości okienka. Wydłubawszy moneta po monecie paznokciami ruszyłem z kopyta.

Zziajany wpadłem na peron trzeci. Stoi pociąg, a wyświetlacz pokazuje : „Proszę słuchać zapowiedzi”. Tyle, że zapowiedzi ani słychu! Ludzie wsiadają do pociągu; pytani czy to pociąg do Warszawy odpowiadają z uśmiechem, że chyba tak. Nikt nie jest jednak pewny. Nigdzie nie ma na ten temat jednoznacznej informacji.

Potem okazało się, że i tak miałem szczęście. W innych kasach uzyskanie informacji o tym, że taki pociąg „fizycznie istnieje” trwało 20 minut.
Ostatecznie pociąg wyjechał z Katowic z 45 minutowym opóźnieniem. Czekaliśmy podobno na... maszynistę.

Ale jeszcze pół godziny po planowym odjeździe pasażerowie nie byli pewni czy siedzą we właściwym pociągu i dopytywali się o to przechodzącej konduktorki.
Muszę jednak przyznać, że to InterRegio (w którym właśnie siedzę) prezentuje się zupełnie nieźle. Za cenę trzykrotnie niższą niż w IC mam nawet gniazdko do komputera. Lubię Przewozy Regionalne, bo ta znienawidzona przez decydentów, regularnie pozbawiana możliwości działania, taboru itp. firma ma czasem przebłyski tego, co zupełnie zatraciło się PKP IC – troski o klienta.

Moje zaciekawienie budzi jednak następujący fakt. Wyświetlacze działają, niewyświetlany jest tylko ten właśnie konkretny pociąg. I to właśnie Przewozów Regionalnych, które jak wiadomo stały się w Katowicach obiektem niezbyt udanej operacji wojennej.

To oznacza, że na nowo (za ciężkie pieniądze zbudowanym) dworcu ktoś prowadzi sobie jakąś własną prywatną wojenkę używając pasażerów jako zakładników. Zadziwiające, że w kraju aspirującym czasem do duchowego przewodnictwa w Europie taka sytuacja jest do pomyślenia.

Stan kolei jest miernikiem poziomu cywilizacyjnego danego kraju. W Polsce, niestety, przyjęło się postrzegać kolej jako przedsiębiorstwo, a nie instytucję użyteczności publicznej i podstawowy wyznacznik stanu infrastruktury. Politycy wszelkiej maści jeżdżą raczej samochodami, a ich znajomość pociągów ogranicza się do wiersza Tuwima. Wielu moich znajomych również przeciera oczy ze zdumienia słysząc w moich ustach słowo „pociąg”. Udało się zniszczyć zwyczaj i kulturę używania kolei; wsiadania w pociąg.
Zainwestowano góry euro w remont dworców i linii kolejowych. Jednocześnie nie pomyślano o tym, że ich celem nie jest tylko sprawne wydanie jak największej ilości pieniędzy unijnych. Zapomniano, że te remonty mają czemuś i komuś służyć. Poczyniono wielki, epokowy krok w dziele odzwyczajania ludzi od jeżdżenia koleją (trzeba być niespełna rozumu aby teraz wsiadać np. do pociągu z Katowic do Krakowa – dzięki prowadzonym na kolei remontom rozwinęła się niezawodna i znacznie lepiej funkcjonująca sieć połączeń autobusowych).
Stąd idące z góry przyzwolenie na to, czego byłem w Katowicach świadkiem.

Rozumiem również , że autor tego, co eufemistycznie określę jako zamieszanie w Katowicach (a co jest po prostu zwykłym kryminałem) pozostanie bezkarny.
Z czystej ciekawości chętnie dowiedziałbym się jednak co tak naprawdę zdarzyło się na nowiutkim dworcu w Katowicach. I kto komu chciał dokopać.

 

 

2 komentarze:

Pobierz Disco Polo pisze...

Lubie twoje wpisy :) Polece ten blog znajomym

mp3 pisze...

Ja też polecę ten blog znajomym :D tak samo jak kolega wyżej :D