...odbył się w Poznaniu w dniach 2-5 grudnia 2013 roku.
Ponieważ byłem tam, siedziałem i słuchałem - wiele wniosków. Nie traktujcie tego wpisu jak recenzji, oceny czy laurki; pomijam na przykład to, co robili moi studenci ... Ale myślę, że kilka ciekawych wniosków warto publicznie sformułować.
Po pierwsze, konkurs odbywa się dzięki inicjatywie Marioli Banaszkiewicz-Bryły. Inicjatorki, dobrego ducha tej imprezy... Osoby, która dla nas wszystkich ma dużo uśmiechu i życzliwości. Jurorów i uczestników. Konkurs akademicki to nie jest okazja do zrobienia szumu wokół własnej osoby; to cenna i dobra inicjatywa, która nas bardzo zintegrowała i służy wszystkim akademiom. Jest pożyteczna i użyteczna, dla wszystkich - wykładowców, uczestników, sprawy klawesynu w Polsce ... Taka dobra działalność. Po prostu.
Po drugie, sytuacja (dobra) klas klawesynu i kultury klawesynowej w Polsce. Zważywszy na stosunkowo niewielki (powtarzam, stosunkowo - w stosunku do innych krajów!) udział muzyki dawnej i historycznego wykonawstwa w naszym systemie edukacyjnym jest to swoisty fenomen. Istnienie silnej tradycji (chyba wszyscyśmy jednak z Landowskiej...) nie ulega wątpliwości.
A ten współczesny klawesyn - prezentowany przez uczestników - coraz bardziej odstaje od potocznych wyobrażeń o "maszynie do szycia" - to obraz instrumentu będącego medium komunikowania emocji, wzruszeń i kreowania pięknego dźwięku. Chyba też odpowiada doskonale naszej słowiańskiej wrażliwości, wcale nie mniej niż chopiny.
Po trzecie, o uczestnikach, którzy odważnie poddają się castingowi. Ograniczam się - do drugiego etapu, pomijam "moją" Darię, która sprawiła mi tak piękny prezent, pomijam moje własne uwagi krytyczne... Studentki Lilianny Stawarz - Katarzyna Kluczykowska, Dorota Karp - wysoce artystyczne wykonanie, dopracowane pod względem szczegółów, pełne radości grania i estradowej dojrzałości ... studentki prof. Elżbiety Stefańskiej - Edyta Suchanek, która przede wszystkim w pierwszym etapie błysnęła pięknym dźwiękiem, Monika Foryś - tu dźwięk i ogromna precyzja wykonania również były atutem, ciekawe wykonanie utworu "Pianohooligana" - Piotra Orzechowskiego ... studentka Aliny Ratkowskiej - Weronika Janyst - na pierwszym dopiero roku studiów - grająca z fantastycznym zrozumieniem stylu XVII wieku, wyrafinowanym podejściem do dźwięku ... i Paulina Żmuda od Marioli grająca z ogromną pasją i szwungiem ...
W pewnym sensie szkoda, że trzeba punktować. To zawsze ciężki obowiązek - zawsze jest to pewnego rodzaju krzywda, nie oszukujmy się... Muzyka, a szczególnie muzyka (i instrument) dopuszczający taką wielość interpretacji jak klawesyn trudno daje się zamknąć w ramki jakiegokolwiek systemu punktowego. Chyba już łatwiej ścigać się na fortepianach...
Z drugiej strony na tym właśnie polega ta praca - na nieuchylaniu się od wyrażenia opinii ...
A życie i praktyka koncertowa - później, kiedyś - nie ogranicza się do zdobytych na konkursach punktów. Zawsze z ogromnym krytycyzmem podchodzę do oceniania własnych studentów przez pryzmat zewnętrznych konkursów (np. uzależnianiu wyróżnienia od tego, czy na konkursach im się wiodło, czy nie) i nigdy tego nie będę robił (choć zawsze będę im pomagał w pokazywaniu się poza uczelnią).
Mam jednak nadzieję, że dla wielu osób ten konkurs będzie trampoliną do dalszej działalności, a przynajmniej zebraniem cennych doświadczeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz