Kolejny interesujący
wieczór wypełniony piękną muzyką. Tylko Bach. Najpierw
klawesynowy; utwory, które z dużą dozą prawdopodobieństwa można
przypisać weimarskiemu okresowi twórczości późniejszego
lipskiego kantora. Ogromnie spodobał mi się pomysł obramowania
programu utworami w gatunku swobodnej fantazji – Preludium h-moll
(BWV923) i Fantazją chromatyczną (i fugą). Również poprzedzenie
Suity angielskiej wspomnianym Preludium, a Fantazji chromatycznej
wokalną Fugą a-moll BWV 947. Umieszczenie utworów rzadziej granych
to kolejny atut tej pierwszej części koncertu, tym bardziej, że
skromna na pierwszy rzut oka Fuga została przez Andrzeja Zawiszę
wykonana z ogromnym skupieniem, zrozumieniem wokalnej istoty faktury
tego utworu i pięknym przeprowadzeniem formy. Kolejną wartą
zauważenia przewagą mojego katedralnego Kolegi jest piękny,
aksamitny dźwięk, który pozwala mu uczynić klawesyn zdolnym do
śpiewu. Kantable Art.
Jest bowiem Andrzej
Zawisza nie tylko subtelnym i wyrafinowanym instrumentalistą, ale
również znakomitym śpiewakiem...
… i dyrygentem, o
czym przekonaliśmy się w drugiej części, w której zabrzmiała
jedna z najpopularniejszych i najpiękniejszych bachowskich kantat
sopranowych Mein Herze schwimmt im Blut –
mini skrót protestanckiej teologii w bachowskim ujęciu o
dramaturgii obecnej w wielu innych kantatach – świadomość
grzechu, dziecięca ufność, zbawienie możliwe jedynie poprzez
Chrystusa (a nie heroiczne uczynki) i z wiary tej wynikająca radość.
Kantata z oddaniem i
żarliwością wykonana przez sopranistkę Ewę Leszczyńską i
oboistkę Katarzynę Pilipiuk oraz zespół, w którym grali Monika
Boroni, Agata Habera, Anna Wieczorek, Katarzyna Cichoń i Stanisław
Smołka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz