Dzień otwarty to dla mnie to również okazja zaproponowania
studentom innych form aktywności; na przykład pokazania ich pracy nad redakcją
prac pisemnych. W naszej klasie nie są one przypadkową kompilacją
bezmyślnie przepisywanych przestarzałych
książek z biblioteki. To ważny moment studiów, również okazja do rozwinięcia
własnych zainteresowań. Najlepiej, jeśli w przyszłości komuś się to pisanie
przyda. Nie kontynuujemy tradycji polskiej fikcji akademickiej ...
W tym roku mieliśmy dwa takie ciekawe studenckie wykłady –
Maurycego Raczyńskiego o Elisabeth Jacquet de la Guerre – najbardziej kobiecej
z klawesynistów francuskich (była poważanym wirtuozem i kompozytorką na równi z
mężczyznami; co w tamtych warunkach nie było oczywiste) oraz Anny Wiśniewskiej
o fizycznych aspektach dźwięku klawesynowego i fascynującej analizie dźwięku
różnych posiadanych przez nas instrumentów (tytuł : „Czy dźwięk klawesynu jest
ciekawy?)
A my – kadra – w tym wypadku Marek Pilch i ja
prezentowaliśmy nasz klawesyn z klawiaturą pedałową wyposażony dodatkowo w
kontakty MIDI. Martyna Pastuszka – reprezentująca klasy historycznych praktyk
wykonawczych - opowiadała o odczytywaniu dawnych manuskryptów.
Klasa klawesynu powinna być żywym centrum kontaktu z
fascynującą muzyką klawiszową – również tą współczesną, również taką z
wykorzystaniem dawnych fortepianów, klawikordów ... a czasem może i
elektroniki. Trudno powiedzieć jakie będą zawodowe perspektywy muzyków za lat
10 – świat się zmienia i to chyba niekoniecznie w stronę większego umiłowania
sztuki. To, co mogę im zapewnić ja tu i teraz to specjalistyczne umiejętności
na najwyższym poziomie plus otwartość i umiejętność adaptacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz