sobota, 6 października 2012

Fortepianarium




Trochę muzeum, ale przede wszystkim miejsce spotkań, warsztatów, koncertów … Miejsce naszych twórczych poszukiwań i mamy nadzieję, spokojny i życzliwy dom dla naszych instrumentów. Naszych tzn. moich i Kasi Drogosz - mojej doktorantki i współpracowniczki w katowickiej Akademii; jak nikt inny zaangażowanej w propagowanie wiedzy o historycznych fortepianach.
W naszej ekspozycji znajdują się dwa bardzo cenne instrumenty należące do rodziny fortepianów stołowych z wczesną mechaniką angielską – XVIII-wieczny instrument sygnowany („Longman & Broderip) i zbudowany przed 1831 (może 1832) rokiem instrument firmy Johanna Dietricha Rädeckera z Lubeki.
Na klawesynie też da się pograć – stawiam eksperymentalny instrument Michaela Scheera z Jestetten będący współczesną fantazją, kreacją na temat południowoniemieckiego, późnorenesansowego budownictwa. Virginalcembalo – adekwatną nazwą byłby chyba klawesyn wirginalizowany.
Wreszcie, pełen kolorowych włączników, światełek, a co za tym idzie niespodzianek (za każdym razem siadając można trafić na jakąś nową, nieoczekiwaną możliwość) dostojny i stylowy Hammond Commodore. A obok niego, Wurlitzer 4037 z trzecim manuałem – wczesnym syntezatorem: Orbit III.
Kilka lat temu, z wielkim zdziwieniem, odkryłem dla siebie ten drugi świat; analogowych instrumentów elektronicznych. Ich epoka trwała dość krótko; przede wszystkim ze względu na bujny rozwój elektroniki w XX wieku. Ich cudowne i niepowtarzalne możliwości brzmieniowe nie zostały do końca docenione i wyzyskane; jednodniowe ważki. Klasyka potrzebuje czasu, aby nowinki sobie przyswoić i tego czasu w wypadku tych wytworów ludzkiego geniuszu zabrakło.
U nas znajdzie się również dla nich miejsce. Są też piękne.

Po cichu marzymy o tym, że kolekcja będzie się rozrastać. Wiele dawnych fortepianów i wiele dawnych elektrofonów ląduje wprost na śmietnikach. Chyba właśnie u nas, na Śląsku jest ich szczególnie dużo. Mamy nadzieję, że w przyszłości będą lądowały raczej w Fortepianarium czekając na rekonstrukcję, bądź świadcząc o dawnej technice. Na razie to miejsce ma  być katalizatorem „dobrych wydarzeń”; bo przecież gdzie, jak nie na Górnym Śląsku można eksponować instrumenty doby wczesno- i późnoindustrialnej? I gdzie, jak nie w tej krainie jest porównywalna tradycja muzyczna?

A naszych przyjaciół zapraszamy wraz z nami do cieszenia się tym, co jest i tym, co udało nam się do tej pory osiągnąć.
W niedzielę 14 października o 17.00 w malowniczym Domu Kawalera spółki DEMEX w Zabrzu, ul. Hagera 41.

1 komentarz:

Unknown pisze...

Gratuluję inicjatywy! Dzięki niej mamy kolejny punkt na mapie naszego kraju, który powinien odwiedzić każdy fascynat muzyki dawnej, z wielką chęcią wybiorę się z innymi zobaczyć takie eksponaty, umieram z ciekawości :-)Liczę, że będzie wiele okazji, by móc się tam wybrać.