czwartek, 10 listopada 2022

Organy jako partner w kameralistyce

 


    Świetny i niecodzienny pomysł na konkurs organowy. Ogromne brawa dla (dr) Urszuli Jasieckiej-Bury (dumny jestem z takiej absolwentki!) i (dr. hab.) Krzysztofa Urbaniaka. Projekt doskonale również dopasowany do unikalnego instrumentarium łódzkiej Akademii Muzycznej: nowego instrumentu Sali Kameralnej nawiązującego do organów Hildebrandta w Pasłęku (Grönlunds Orgelbyggeri) oraz kameralnych (choć najeżonych setzerami) organów Jehmlicha w sali nr 2. Ciekawa formuła zakładała wykonanie w pierwszej rundzie muzyki dawnej, w drugiej zaś romantycznej lub współczesnej. Organy sali kameralnej w stroju a1=ca. 465 Hz (tzw. Chorton) z możliwością przestrojenia do 415 Hz to instrument o zjawiskowych walorach brzmieniowych. Oczywiście wysokość stroju zakłada tu raczej współpracę z dawnymi instrumentami (chyba, że dokona się transpozycji partii organów, na co jednak żaden zespół się nie zdecydował :-) ...) Organy Jehmlicha to już bardziej uniwersalny instrument, ale akurat w muzyce dawnej brzmiący nieco bardziej "płasko" (choć menzuracja inspirowana jest barokowym budownictwem Turyngii...) 

    Formuła konkursu jest o tyle ciekawa, że w zasadzie każdy zespół musi zaprezentować inny repertuar, dopasowany do składu. Ogromnego znaczenia nabiera tu to, co później może mieć znaczenie w praktyce koncertowej; umiejętność zręcznego i logicznego skomponowania programu tak, aby pozwalał na pokazanie się z najlepszej strony. 

    Okazało się, że granie muzyki kameralnej na organach to prawdziwe wyzwanie. Trzeba połączyć przecież walory techniczne i muzyczne potrzebne w solowej grze solowej z umiejętnością współpracy z partnerami, słuchania, wspólnego oddychania czy prowadzenia frazy. Z ogromną satysfakcją muszę stwierdzić, że wszyscy organiści temu wymaganiu sprostali. Osobiście życzyłbym sobie nieco więcej kreatywności registracyjnej w muzyce dawnej (tu uczestnicy wydawali się nieco skrępowani...). Wydaje się, że w wypadku muzyki późniejszej ten (nieuświadomiony być może?) wewnętrzny system zakazów i lęk przed popełnieniem błędu nie grał już takiej roli. Uważam, że zawsze dobrze unikać akademizmu na gruncie artystycznej przecież Akademii! Niemniej były to dwa dni, w których usłyszeliśmy dużo pięknej muzyki, a poziom okazał się bardzo wyrównany. Stąd nie piszę o poszczególnych wykonawcach gratulując na łamach tego bloga wszystkim ciepło i serdecznie! Wyniki sprawdzić można zaś tu

   Dziękuję gościnnej Akademii (a szczególnie pani Rektor Agacie Jareckiej, która rozpięła nad nami parasol życzliwości) i pozostałym kolegom - jurorom za wspaniałą, twórczą  atmosferę, ciekawe rozmowy i dwa wspaniałe, inspirujące dni. Mam ogromną nadzieję na powtórkę! 

Brak komentarzy: