piątek, 25 czerwca 2021

Cudowne królestwo Hammonda (-ów) w Kielcach


     O tym miejscu wiedziałem od dawna. Zupełnie nie spodziewałem się jednak, że jest tak bogate w eksponaty, ciekawe i przyjazne. To miejsce trzeba zobaczyć. Jedna z najpiękniejszych i najlepiej zorganizowanych kolekcji instrumentów w Polsce. Kolekcja specjalistyczna prezentująca wyłącznie instrumenty sygnowane przez markę Hammond. Wiele z nich jest w stanie grającym, w dużej części umożliwiającym wykorzystanie koncertowe. To również rzecz niecodzienna na gruncie polskim; Muzeum stara się przywracać do życia instrumenty i umożliwia nam obcowanie z ich niecodziennym brzmieniem.

    Chyba najbardziej zdumiewająca jest ilość modeli i odmian organów. Oczywiście niektóre modele różnią się między sobą tylko szczegółami; niemniej zestawienie ze sobą kilkudziesięciu instrumentów, z których każdy jest inny pod względem brzmienia, efektów, zdobienia zewnętrznego, designu jest czymś imponującym. Hammondy budowane były w różnych celach: niektóre z nich miały zastępować instrumenty piszczałkowe (w całej pełni; łącznie z pełnym, rekomendowanym przez Amerykańską Gildię Organistów zakresem pedału), inne nawiązywały do organów kinowych, inne to instrumenty raczej rozrywkowe. Choć – w wypadku organów elektronicznych – jestem przekonany, że generalnie są to instrumenty, które (biorąc pod uwagę fantastyczne walory brzmieniowe i estetyczne) wyparte przez współczesne instrumenty budowane w technologii cyfrowej zbyt szybko zakończyły swoją karierę w świecie. Być może gdyby technologia posuwała się do przodu nieco wolniej, organy Hammonda (i inne analogowe instrumenty elektroniczne) znalazłyby swoje stałe miejsce i w świecie muzyki klasycznej.

    Oglądając i grając na instrumentach można chyba również zrewidować pogląd, że organy budowane w technologii tranzystorowej są nieudolną imitacją tych lampowych. Są natomiast rzeczywiście zupełnie inne…

    Oczywiście sam grając czasem koncerty zabieram raczej w walizie na kółkach współczesną emulację Hammonda ewentualnie podpinając ją pod kolumnę Leslie, ale brzmienie i reaktywność oryginalnych – tak lampowych, jak i tranzystorowych instrumentów – jest doprawdy niepowtarzalna.

       Zachęcam do zwiedzania muzeum Hammonda w Kielcach. Miejsca fascynującego i przyjaznego!


Brak komentarzy: