niedziela, 16 listopada 2014

Klawesyn dawny czy współczesny?

Koncert klawesynowy Góreckiego, który wczoraj grałem na koncercie w Filharmonii Śląskiej,  to pewien fenomen klawesynowej literatury. Utwór niezwykle prosty,  budowany według recept minimal music. Jednocześnie niezwykle skuteczny emocjonalnie i znakomicie skonstruowany. Po prostu udany. I niezwykle silnie osadzony w tradycji – temat drugiej części przywodzi na myśl lekkość tematów rond Mozarta, w dalszym przebiegu pojawiają się jakby nawiązania do Bartoka i Strawińskiego...
Klawesynista wykonujący ten utwór staje przed pytaniem – jaki instrument będzie idealnym medium dla oddania rockowego klimatu dźwięku?
Czy będzie to klawesyn uwspółcześniony model „Bach” – Neuperta lub Ammera? Takim instrumentem (firmy Neupert) posługuje się Elżbieta Chojnacka. Nazwa model „Bach” z Bachem nie ma nic wspólnego – to instrument o dyspozycji 16’ 8’ na pierwszym manuale i 8’4’ na drugim – który, dzięki quasi-organowemu uszeregowaniu, dyspozycji, zyskał uznanie wychowanych na organowych ideałach niemieckich kantorów I połowy XX wieku. Czy też dwumanuałowa „kopia” typowego XVIII-wiecznego klawesynu północnego – bez rejestru 16’...?
Moje dotychczasowe doświadczenie mówi mi, że ideałem jest tu dobrze nagłośniony instrument historyczny. A najlepiej byłoby mieć kopię historycznego instrumentu z rejestrem 16’!

Pytanie dotyczy nie tylko koncertu Góreckiego. Niektórzy wykonawcy z uporem godnym lepszej sprawy powtarzają, że muzyka współczesna przeznaczona jest na klawesyn współczesny. Są oczywiście utwory przeznaczone na instrument o dyspozycji „Bach” – znakomita sonata Petra Ebena, czy „Through the looking-glass” Pawła Szymańskiego ... I wiele, wiele innych. Ze względu na specyfikę registracji niemożliwe jest wykonanie ich na instrumencie o innej dyspozycji.
Po odkryciu dawnych - lutniczych standardów budowy instrumentu - klawesyny takie wyszły z mody (choć często można mieć wrażenie, że wylano dziecko z kąpielą.). Współczesnie zatem owe współczesne klawesyny nie są już produkowane. Co zatem jest współczesne ?

Pod względem brzmieniowym instrumenty budowane według zasad wypracowanych w I połowie XX wieku często są rzeczywiście niezadowalające. Cichsze i, co tu dużo mówić, mniej tam dźwięku w dźwięku a więcej przydźwięków i przydźwięczków.  Również mechanika instrumentów budowanych według historycznych standardów jest często sprawniejsza. No i ten rezonans ... własnie fantastycznie wspomagany nagłośnieniem staje się ogromnym atutem „kopii”. 
W wypadku utworu takiego jak koncert Góreckiego (gdzie registracja nie jest przez kompozytora doprecyzowana) kopia historyczna dobrze spełni swą funkcję. 

Brak komentarzy: