sobota, 17 listopada 2018
Anioł i diabeł. Christoph Urbanetz we Floriance.
Ważny i przyjemny dla mnie koncert. Christoph Urbanetz jest nie tylko pewnym i niezawodnym wykonawcą, potrafi również porwać publiczność fascynującą interpretacją. Po raz kolejny zdałem sobie sprawę jak ważna jest we francuskiej muzyce - narzucającej przecież w dużym stopniu sztywny gorset reguł i zasad - osobowość wykonawcy.
Christoph znakomicie ułożył program, udało mu się też utrzymać dramaturgię wieczoru od początku do końca.
Zastanawiałem się - czy jest bardziej Aniołem wioli jak Marin Marais, czy diabłem jak Forqueray. W obie role wcielał się jednak z równym powodzeniem!
czwartek, 25 października 2018
Już jest! Lietuviška Birbynė
Właśnie ukazała się "fizyczna" wersja dostępnej już od pewnego czasu cyfrowo płyty zawierającej muzykę XVII wieku ze źródeł polskich i litewskich. Jej niecodzienność polega na tym, że w roli instrumentów sopranowych wystąpiły litewskie klarnety birbynė (Darius Klišys i Eugenijus Čiplys); instrumenty bardzo przypominające brzmieniem renesansowy cynk, bardzo naturalnie wpisujące się jednak w estetykę tej muzyki, nadające też płycie specyficznie litewski koloryt. Grając z litewskimi kolegami zawsze mam wrażenie, jakby grali na instrumentach, na które właśnie została napisana ta muzyka. Tym bardziej, że staraliśmy się o stylowość w wielu aspektach (m.in. temperacji...)
Poza tym - fantastycznie jak zwykle grający na wioli Krzysztof Firlus, oraz my - Irmina i Marek na instrumentach klawiszowych. Tych ostatnich jest sporo: włoski klawesyn, lutniowo brzmiący klawesyn wirginałowy firmy Scheer & Vogel, zbudowany przez nas maleńki szpinecik, pozytyw i cudnie "ustawione" pod względem intonacji i temperacji przez Tomasza Orlowa małe organy kościoła św. Jana Nepomucena w Brennej Leśnicy.
Słuchacze znajdą na tej płycie wiele XVII-wiecznych przebojów: canzony Mielczewskiego, canzony i concerti Jarzębskiego, utwory z rękopisu 10001 Bibl. Jagiellońskiej, dużo małych kompozycji z Tabulatury Oliwskiej (Braniewskiej) i tzw. Tabulatury Żmudzkiej. Wreszcie utwory Tarquinio Meruli, który w Polsce działał. Małe acz interesujące kompozycje klawiszowe wiele zyskały jako preludia, postludia i intermedia do większych kompozycji kameralnych. Świetnie jak zwykle sprawdził się w warunkach nagraniowych wirginałowy klawesyn, znakomity w muzyce późnego renesansu. Bardzo zadowoleni jesteśmy też z Irminą z nagrania 3 canzon Jarzębskiego rozłożonych między klawesyn wirginałowy i szpinet, brzmienie przypomina consort lutniowy ...
Przede wszystkim udało się chyba zrealizować płytę "do słuchania", zgrabną miksturę różnych brzmień i składów pokazującą bogactwo inwencji i szlachetne piękno muzyki późnego renesansu.
Jestem dumny, chyba jedno z ładniejszych nagrań muzyki tego okresu ...
PS Płyta pokazana została po raz pierwszy wczoraj (24.10.2018) w Marijampolu przy okazji koncertu złożonej z polskich i litewskich muzyków orkiestry festiwalowej. Tu graliśmy też późniejsze utwory, w których birbynė były w niektórych utworach "cynkami", w niektórych "barokowymi obojami" i w obu rolach sprawdziły się znakomicie! A polsko-litewskie spotkanie zostało uzupełnione o przedstawicielkę Ukrainy (ukraiński flet prosty - sopiłka, o której już wielokrotnie na tym blogu pisałem) - Bożenę Korczyńską. Ależ świetnie grali z Krzysztofem Firlusem znany fletowo-gambowy koncert Telemanna!
To jeszcze raz pokazuje, że muzyka jest spotkaniem. A w każdym razem spotkaniem być powinna ...
czwartek, 6 września 2018
niedziela, 26 sierpnia 2018
I Warszawskie Warsztaty Klawiszowe Marka Toporowskiego ...
...zakończone!
Czytelnicy tego
bloga doskonale wiedzą, że moją artystyczną idée
fixe jest
wędrówka między rozmaitymi instrumentami klawiszowymi. Podążam
tu za wskazaniem Carla Philippa przekonanego, że dopiero połączenie
gry na klawikordzie i klawesynie czyni prawdziwego klawiszowca i
pozwala na pełne zrozumienie wykonywanego utworu.
Zatem
– mój autorski pomysł: rodzaj warsztatów, o którym myślałem
od dawna szukając miejsca dysponującego odpowiednią salą, ilością
instrumentów, infrastrukturą ...
Muszę
powiedzieć, że moja
idea wielokrotnie podczas kursu się sprawdziła. Sam byłem
zaskoczony jak szybko uczestnicy (głównie – klawesyniści!)
zżywali się z organami. Szczególnie było to widoczne w czasie
wycieczki, w ramach której mieliśmy okazję grać na niezwykle
ciekawym instrumentarium Siedlec – włosko-hiszpańskich organach
Formentelli, czułym i wrażliwym pozytywie (oba instrumenty w
budynku szkoły muzycznej), sławnych kompaktowych organach Wagnera
oraz przepięknym, odrestaurowanym przez Mariana Leśniczuka
pozytywie w kaplicy Ogińskich. Jeszcze raz okazało się też, jak
wspaniale klawikord (nawet mały i wiązany) współdziała z muzyką
Carla Philippa.
Dziękuję
uczestnikom z Polski, Węgier, Chin i Ukrainy oraz osobom, które
przyczyniły się do możliwości zrealizowania kursu – dyrektorowi
Pawłowi Skrzypkowi, Przemysławowi Lechowskiemu, pani Jolancie
Jędrzejczyk. Naszym przyjaciołom związanym z organowym środowiskiem Siedlec - Małgorzacie Trzaskalik-Wyrwie, Michałowi Szulikowi, Piotrowi Woźniakowi. Szczególnie ciepło Jackowi Guzowskiemu, który czuwał
nad strojem instrumentów, a przede wszystkim doprowadził do stanu
grającego przepiękny fortepian Krall & Seidler z XIX wieku.
Następna
edycja w dniach 25-30 sierpnia 2019 !
Etykiety:
Bednarska,
kurs klawesynowy,
Warszawskie Warsztaty Klawiszowe,
Warszawskie Warsztaty Pianistyczne
Lokalizacja:
Kraków, Polska
niedziela, 1 kwietnia 2018
W szkole muzycznej w Kielcach. Wtorek 27.03.2018
Jeszcze jedno
pozytywne wydarzenie mijającego tygodnia, o którym muszę napisać.
Zaproszono mnie do
poprowadzenia kursu w szkole muzycznej w Kielcach. Szkole mieszczącej
się w nowym, znakomicie zaprojektowanym budynku z piękną salą
koncertową i kameralną. I – choć często jest tak, że w wypadku
przenosin ze starego do nowego – instytucja traci duszę, to tu
wydaje się, że pozytywna atmosfera na pewno jest. Byłem pod
wrażeniem poziomu i orientacji uczniów w sprawach stylistycznych.
Niewątpliwie dzieje
się tak dzięki fantastycznym nauczycielom – klasy organów
prowadzą Damian Konicki i Paweł Wróbel, klasę klawesynu pani
Katarzyna Sroka.
Pewnym zaskoczeniem
było dla mnie to, że klasy organów prowadzą też nauczanie dla
uczniów szkoły podstawowej zadając kłam tezie, że zaczynać
naukę na tym nstrumencie można dopiero w późniejszym wieku.
Efekty są świetne!
Brawo!
sobota, 31 marca 2018
Katowickie Stabat Mater
Korzystając ze
Świąt i wolnego czasu wracam do redagowania bloga i uzupełnienia
go o ważne dla mnie wydarzenia mijającego, przedwiątecznego
tygodnia.
Stabat Mater
Pergolesiego to prawdziwe arcydzieło barokowego teatrum katolickiej
muzyki sakralnej. Nawet krytyczny wobec kompozytorskiego niechlujstwa
Włochów Quantz umieszcza Pergolesiego w gronie kilku nazwisk
kompozytorów stanowiących chlubny wyjątek. Choć studenci wciąż
przynoszą mi na zajęcia „Opracowania partii oratoryjnych”
fragmenty „Stabat”, wydaje się, że w potocznej opinii dzieło
to wciąż nie zajmuje należnego mu miejsca. Dlatego postanowiłem –
wreszcie – zorganizować kompletne wykonanie utworu z udziałem
Akademickiej Orkiestry Barokowej.
Udało się
zorganizować dwa koncerty – 25 kwietnia w Sali Koncertowej AM w
Katowicach i 26 kwietnia w Katedrze Ewangelickiej w Katowicach –
jako projekt Akademickiej Orkiestry Barokowej AM w Katowicach.
AOB działa nieco
inaczej niż znana mi doskonale również Orkiestra Barokowa AM w
Krakowie. To zespół o mieszanym, barokowo-współczesnym
charakterze, stanowiący znakomitą platformę do współpracy
muzyków już wyspecjalizowanych, zainteresowanych dodatkową
specjalizacją i tych, którzy wpadli na chwilę zobaczyć jak to
jest. Fantastyczne jest to, że od czasu założenia przeze mnie
zespołu to się sprawdza!
Tym razem z tej
mieszanki (oprócz wszystkiego, różnej przecież za każdym razem)
udało się stworzyć zespół grajacy spójnie, fantastycznie
reagujący na konieczność wspólnegfo frazowania i oddychania z
solistami … z próby na próbę obserwowałem jak to się buduje i…
było to naprawdę budujące! Rzadko mam okazję współpracy z tak
czujną i doskonale reagującą grupą muzyków. Wielka w tym zasługa
Oli Radwańskiej, która jest wymarzonym dla każdego dyrygenta
koncertmistrzem – w lot chwytającym każdy pomysł muzyczny i
znajdującym dla niego właściwą mowę smyczka, uważnym,
plastycznym dla kolegów … Ale podziękować mogę wszystkim.
Ciepło, serdecznie i szczerze. Z takim zespołem chętnie
pojechałbym na dłuższe tournée!
Solistki
pierwszego wieczoru to Barbara Grzybek i Karolina Borodziuk. Barbara
– oprócz tego, że jest świetną sopranistką – jest
fantastycznym muzykiem, doskonałym kameralistą, bardzo szybko
opanowującym nowy materiał. Karolina to piękny mezzosopran, zawsze
inspirująca interpretacja. Skład poniedziałkowy był zupełnie
inny i podobnie znakomity. Niezwykle ekspresyjna i perfekcyjna
wokalnie sopranistka Kamila Nowak oraz dzielące między siebie drugą
partię i podobnie znakomicie śpiewające – Dorota Strączek i
dysponująca głębokim altem Maja Wielgus.
Dla
dyrygenta muzyki wokalniej niezwykle przyjemny jest moment, kiedy
może identyfikować się z frazowaniem, sposobem oddychania i
interpretacją solistów, a przez to przekazywać orkiestrze spójny
z solistami komunikat. Również pod tym względem miałem pełen
komfort – ze strony całej piątki.
Uwielbiam
takie koncerty – w pełni profesjonalne i w
pełni pozbawione rutyny.
niedziela, 18 marca 2018
Subskrybuj:
Posty (Atom)