Alejandra Pacheco Costa została zaproszona przez Uniwersytet Wrocławski. Dzięki staraniom Juliety Gonzales-Springer, opiekującej się gościem, Alejandra Pacheco wystąpiła też z recitalem w Fortepianarium.
Zaproponowała reprezentatywną i fascynującą podróż po muzyce hiszpańskiej I połowy XX wieku; okresu, który chyba był momentem fantastycznego rozkwitu pianistyki i jedynego w swoim rodzaju połączenia elementów par excellence iberyjskich i zdobyczy ówczesnej awangardy muzycznej. To muzyka, którą rzadko usłyszeć można w Polsce.
Usłyszeliśmy na początku Valses poéticos Granadosa z 1899 roku; kompozytora, którego twórczość zamyka iberyjski romantyzm. Podczas naszej rozmowy przed koncertem rozmawialiśmy z solistką o tym, że figuracyjna lekkość tej muzyki wymaga umiejętności grania Scarlattiego. Podczas koncertu w pełni zrozumiałem, co solistka miała na myśli. Tak w utworach Granadosa, jak i dalszych kompozycjach podziwiałem umiejętność Alejandry Pacheco Costy subtelnego i niezwykle wyrafinowanego dotyku klawiatury, umożliwiającego grę lekką, przejrzystą, mieniącą się tak, jak rozpryskiwana przez fontanny woda.
Musica callada Federico Mompou to 4 księgi krótkich utworów fortepianowych eksponujących nieoczekiwaną łagodność dysonansów. W muzyce tej ukryta jest cisza średniowiecznych kościołów. Niektóre fragmenty przywodzą na myśl kompozycje Oliviera Messiaena. Podobno Muzyka milcząca jest wynikiem kryzysu, który kompozytor przeżywał po zakończeniu wojny domowej. To chyba najmniej znany w Polsce kompozytor, a ja chciałbym jeszcze godzinami wsłuchiwać się w tę prostą, poruszającą, medytacyjną muzykę.
Kolejnym utworem była Sonatine pour Yvette Xaviera Montsalvatge, trzyczęściowy efektowny utwór fortepianowy ze znanym tematem pieśni dziecięcej w trzeciej części.
I wreszcie, Fantasia Baetica Manuela de Falli. Utwór z 1919 roku napisany dla Artura Rubinsteina, który kompozycję wykonał po raz pierwszy rok później w Nowym Jorku. Kompozycja, która w fascynujący sposób łączy folklor i awangardę w nowe, spójne stylistycznie zjawisko dźwiękowe.
Otrzymaliśmy jeszcze smakowity, lekki deser (Asturias Granadosa z kastanietami, na których grała Julieta Gonzales, jeszcze jeden utwór Mompou oraz Sevillanę, w której ponownie dołączyła Julieta śpiewając i grając na kastanietach).
Poniżej kilka zdjęć z próby:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz