poniedziałek, 20 marca 2017
Dni bachowskie. Dzień ostatni. Oratoryjnie.
O
drugim koncercie, który
odbył się tego dnia pisać mi – jako dyrygentowi -niezręcznie.
Zrealizowaliśmy
studenckimi siłami Akademii – prawie bez dokooptowanych muzyków –
duży koncert z trzema kantatami Bacha: 70
Wachet!Betet!Betet!Wachet!,
161 Komm du
süsse
Todesstunde oraz
21 Ich hatte
viel Bekümmernis.
Studenci
wydziału wokalnego podzielili się partiami solowymi. Myślę, że o
każdej interpretacji można by wiele dobrego napisać. Ale – jak
powiedziałem – jestem za bardzo w środku tego
wydarzenia.
Wszystkim
jestem bardzo wdzięczny i mam nadzieję, że jest to jeden z wielu
naszych wspólnych oratoryjnych projektów, które bardzo chciałbym
robić regularnie. Jeśli
będą echa na pewno dam na blogu odniesienie.
Chciałbym
jednak bardzo podziękować mojej katowickiej studentce – Marlenie
Thiele (przedmiot Przygotowanie partii oratoryjno-kantatowych”),
która bardzo szybko wskoczyła i dołączyła do krakowskiego
składu. O potrzebie zaśpiewania duetu Duszy i Jezusa z kantaty 21
dowiedziała się w połowie piątku, w sobotę już stała z nami na
próbie, a w niedzielę zaśpiewała bez pudła.
Również
Andrzejowi Zawiszy, który zasiadł do organów pozwalając mi na
spokojne „ogarnianie” całości za pomocą pałeczki
dyrygenckiej.
Nie sposób pominąć też Katarzyny Pilipiuk, która grała wszelkie solowe i orkiestrowe partie oboju: pięknie i z wyrazem.
Nie sposób pominąć też Katarzyny Pilipiuk, która grała wszelkie solowe i orkiestrowe partie oboju: pięknie i z wyrazem.
Mam nadzieję, że to początek stałej tradycji oratoryjnej w naszej Katedrze Muzyki Dawnej!
Dni Bachowskie. Dzień siódmy, ostatni. 19 marca. Sirkka-Liisa Kaakinen-Pilch akordowo na violi d'amore i skrzypcach.
Skrzypcowo,
violowo-d’amorowe matinée
w wykonaniu Sirkki Liisy Kaakinen-Pilch było fantastyczną okazją
do posłuchania violi d’amore w wymagającym i eksponującym pełnię
możliwości tego, rzadko przecież używanego, instrumentu. Niewiele
zachowało się oryginalnego solowego repertuaru, stąd Sirkka-Liisa
zdecydowała się zaproponować przygotowane przez siebie
transkrypcje fletowej Partity a-moll BWV 1013 i Suity wiolonczelowej
c-moll BWV 995. Oczywiście w odpowiadającej strojowi instrumentu
tonacji d-moll.
Gra
Sirkki-Liisy jest spokojna, dojrzała, wysmakowana pod względem
brzmieniowym i dopracowana intonacyjnie. Artystka nie stara się
epatować publiczności – co ostatnio jest chyba wśród wielu
skrzypków w modzie – sztucznie podbitym dźwiękiem i przesadnie
ekstrawertyczną interpretacją. Mnie zachwyciła najbardziej
Sarabanda z Partity fletowej, w której jednogłosowa przeważnie
melodia podana została w sposób, o którym mówią dawne traktaty
wokalne: z fantastyczną kontrolą oddechu i wytrzymaniem
prowadzenia dźwięku.
Sirkka
Liisa grałą na instrumencie Matthiasa Fichtla zbudowanym w Wiedniu
w 1719 roku.
sobota, 18 marca 2017
Dni Bachowskie. Dzień szósty. Sobota 18.03. Jerzy Żak i chorałowe peregrynacje.
Czy muzykę zawsze
należy śpiewać w języku oryginału? Współczesna moda wykonawcza
bardzo mocno wyśmiewa np. tłumaczenia oper. A przecież niegdyś
właśnie taka praktyka uznawana byłą za właściwą …
Słuchacze
„Chorałowych inspiracji” Jerzego Żaka mogli przekonać się
dzisiaj jak bardzo muzyka może zyskać na wykonaniu w języku
ojczystym, wspólnym dla wykonawców i publiczności. Fantastyczny
pomysł podłożenia pod sławną kantatę Johanna Christopha Bacha
Ach wenn ich Wassers genug hätte,
opartej
na tekście bblii Lutra, tłumaczenia z Biblii Gdańskiej, pozwolił
nam (również dzięki wysmakowanej interpretacji Magdy
Niedbałej-Solarz) smakować każde słowo. Bardzo pięknie
zabrzmiały również transkrypcje chorałów Bacha, w tym organowego
opracowania Komm
heiliger Geist BWV
652, na głos, lutnię i violę da gamba; również z polskim tekstem
(tym razem ze Śpiewnika Ewangelickiego).
Ciekawe
było również porównanie geistliche
Lieder Jana
Sebastiana i Carla Philippa Emmanuela. Wirtuozowskie opracowanie –
wariacje na temat chorału Herr
Jesu Christ, du höchstes
Gut Augusta
Kühnela
wykonała Karolina Koślacz.
Koncert
pozwolił nam ponownie podążyć
szlakami wytyczonymi przez protestancki chorał i odkryć kilka
nowych tropów tak w muzyce artystycznej, jak i charakterystycznego
dla kultury protestanckiej domowego muzykowania pojmowanego jako
pretekst dla religijnej refleksji.
piątek, 17 marca 2017
Dni Bachowskie. Dzień piąty. Piątek 17 marca. Andrzej Zawisza podwójnie.
Kolejny interesujący
wieczór wypełniony piękną muzyką. Tylko Bach. Najpierw
klawesynowy; utwory, które z dużą dozą prawdopodobieństwa można
przypisać weimarskiemu okresowi twórczości późniejszego
lipskiego kantora. Ogromnie spodobał mi się pomysł obramowania
programu utworami w gatunku swobodnej fantazji – Preludium h-moll
(BWV923) i Fantazją chromatyczną (i fugą). Również poprzedzenie
Suity angielskiej wspomnianym Preludium, a Fantazji chromatycznej
wokalną Fugą a-moll BWV 947. Umieszczenie utworów rzadziej granych
to kolejny atut tej pierwszej części koncertu, tym bardziej, że
skromna na pierwszy rzut oka Fuga została przez Andrzeja Zawiszę
wykonana z ogromnym skupieniem, zrozumieniem wokalnej istoty faktury
tego utworu i pięknym przeprowadzeniem formy. Kolejną wartą
zauważenia przewagą mojego katedralnego Kolegi jest piękny,
aksamitny dźwięk, który pozwala mu uczynić klawesyn zdolnym do
śpiewu. Kantable Art.
Jest bowiem Andrzej
Zawisza nie tylko subtelnym i wyrafinowanym instrumentalistą, ale
również znakomitym śpiewakiem...
… i dyrygentem, o
czym przekonaliśmy się w drugiej części, w której zabrzmiała
jedna z najpopularniejszych i najpiękniejszych bachowskich kantat
sopranowych Mein Herze schwimmt im Blut –
mini skrót protestanckiej teologii w bachowskim ujęciu o
dramaturgii obecnej w wielu innych kantatach – świadomość
grzechu, dziecięca ufność, zbawienie możliwe jedynie poprzez
Chrystusa (a nie heroiczne uczynki) i z wiary tej wynikająca radość.
Kantata z oddaniem i
żarliwością wykonana przez sopranistkę Ewę Leszczyńską i
oboistkę Katarzynę Pilipiuk oraz zespół, w którym grali Monika
Boroni, Agata Habera, Anna Wieczorek, Katarzyna Cichoń i Stanisław
Smołka.
czwartek, 16 marca 2017
XXII Dni Bachowskie. Dzień czwarty. Czwartek 16 marca. Chorałowe medytacje na lyra-viol i głosy
Kolejny niesamowity wieczór. Jedyny zresztą pozafloriankowy koncert Dni Bachowskich. Muzyka zabrzmiała tym razem w gościnnych murach Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego św. Marcina przy ul. Grodzkiej.
Korpus chorałów protestanckich (choć melodie sięgają często jeszcze katolickiego średniowiecza) wykonany został w przepięknych staropolskich tłumaczeniach przez wokalny zespół Perfugium. Nikt chyba nie podaje tak pięknie staropolszczyzny jak oni. Smakowali każde słowo. Na katolicko - protestanckie meandry wykonywanego repertuaru zwracał uwagę autor koncepcji koncertu - Mateusz Kowalski. Według jego słów zespół wykonuje przecież tę muzykę obecnie w ramach katolickiej liturgii ...
Słuchaczy urzekła prostota i niezwykła spójność intonacyjna śpiewaków zespołów Perfugium i to zarówno w aspekcie strojenia, jak i uzyskania jednolitej barwy, emisji głosu. Śpiewali lekko, czasem miałem wrażenie - a obserwacja ich ruchu utwierdzała mnie w tym poczuciu - że śpiewając unoszą się nad ziemią.
Mateusz Kowalski połączył owe chorałowe śpiewy z opracowaniami chorałów na lyra-viol, violę da gamba wykorzystującą różne sposoby nastrojenia poszczególnych strun instrumentu, co zapewnia oczywiście zróżnicowane możliwości akordowe i zmienia barwowe uwypuklenie różnych tonacji. Opracowania te służące zapewne domowej pobożności doskonale wplecione zostały w dramaturgię koncertu.
Całość określiłbym jako poruszającą chorałową medytację, pełną spokoju, zadumy i szlachetnej prostoty.
To wejście w sferę ducha wydało mi się bardzo potrzebnym momentem festiwalu.
Publiczność trochę inna niż we Floriance, ale też wspaniała i bardzo liczna.
Dla mnie najpiękniejszym momentem była chwila, kiedy siedzący obok słuchacz spontanicznie zwrócił się do mnie: "Ale piękna ta muzyka, prawda?"
Korpus chorałów protestanckich (choć melodie sięgają często jeszcze katolickiego średniowiecza) wykonany został w przepięknych staropolskich tłumaczeniach przez wokalny zespół Perfugium. Nikt chyba nie podaje tak pięknie staropolszczyzny jak oni. Smakowali każde słowo. Na katolicko - protestanckie meandry wykonywanego repertuaru zwracał uwagę autor koncepcji koncertu - Mateusz Kowalski. Według jego słów zespół wykonuje przecież tę muzykę obecnie w ramach katolickiej liturgii ...
Słuchaczy urzekła prostota i niezwykła spójność intonacyjna śpiewaków zespołów Perfugium i to zarówno w aspekcie strojenia, jak i uzyskania jednolitej barwy, emisji głosu. Śpiewali lekko, czasem miałem wrażenie - a obserwacja ich ruchu utwierdzała mnie w tym poczuciu - że śpiewając unoszą się nad ziemią.
Mateusz Kowalski połączył owe chorałowe śpiewy z opracowaniami chorałów na lyra-viol, violę da gamba wykorzystującą różne sposoby nastrojenia poszczególnych strun instrumentu, co zapewnia oczywiście zróżnicowane możliwości akordowe i zmienia barwowe uwypuklenie różnych tonacji. Opracowania te służące zapewne domowej pobożności doskonale wplecione zostały w dramaturgię koncertu.
Całość określiłbym jako poruszającą chorałową medytację, pełną spokoju, zadumy i szlachetnej prostoty.
To wejście w sferę ducha wydało mi się bardzo potrzebnym momentem festiwalu.
Publiczność trochę inna niż we Floriance, ale też wspaniała i bardzo liczna.
Dla mnie najpiękniejszym momentem była chwila, kiedy siedzący obok słuchacz spontanicznie zwrócił się do mnie: "Ale piękna ta muzyka, prawda?"
Etykiety:
akademia muzyczna,
Dni Bachowskie,
Katedra Muzyki Dawnej,
Kraków,
lyra viol,
Mateusz Kowalski,
Perfugium,
viola da gamba
Lokalizacja:
Kraków, Polska
środa, 15 marca 2017
Dni Bachowskie. Dzień trzeci. Środa 15 marca. Toccaty Aleksandra Mocka.
Recital klawesynowy to nieodłączna część każdego szanującego się festiwalu bachowskiego.
A ten był znakomity. Siedem toccat Jana Sebastiana Bacha podanych w sposób lekki, pełen smakowitych interpretacyjnych kąsków dla koneserów klawesynowej interpretacji.
Na mnie największe wrażenie zrobiła wyrafinowana registracja, artykulacja i przeprowadzenie formy w Toccacie c-moll. Ale wiele innych elementów mogło zaciekawić i zafrapować; niecodzienne ozdobniki, dwojenia oktawowe imitujące brzmienie organowego pedału. Aleksander Mocek wciągnął nas w świat swojej muzycznej wyobraźni bez reszty.
Na początku powiedziałem, mając na myśli rezygnację z przerwy w środku koncertu, że wykonawca chce przedstawić komplet toccat jako całość, cykl. Publiczność powstrzymała się od oklasków na przstrzeni całego koncertu. Dało to dodatkowy niesamowity efekt kontemplacji świata bachowskich toccat.
Piękny, niezapomniany wieczór ...
A ten był znakomity. Siedem toccat Jana Sebastiana Bacha podanych w sposób lekki, pełen smakowitych interpretacyjnych kąsków dla koneserów klawesynowej interpretacji.
Na mnie największe wrażenie zrobiła wyrafinowana registracja, artykulacja i przeprowadzenie formy w Toccacie c-moll. Ale wiele innych elementów mogło zaciekawić i zafrapować; niecodzienne ozdobniki, dwojenia oktawowe imitujące brzmienie organowego pedału. Aleksander Mocek wciągnął nas w świat swojej muzycznej wyobraźni bez reszty.
Na początku powiedziałem, mając na myśli rezygnację z przerwy w środku koncertu, że wykonawca chce przedstawić komplet toccat jako całość, cykl. Publiczność powstrzymała się od oklasków na przstrzeni całego koncertu. Dało to dodatkowy niesamowity efekt kontemplacji świata bachowskich toccat.
Piękny, niezapomniany wieczór ...
XXII Dni Bachowskie. Koncert drugi. Wtorek 14 marca.
Wielu wykonawców (studenci Katedry Muzyki Dawnej).
Dla mnie najciekawsze w tym koncercie było chyba zestawienie trzech niemieckich sonat skrzypcowych - ekstrawaganckiej pod względem modulacji sonaty Muffata (łącznie z zamianą ais na b, ciekawe czy to utwór na klawesyn chromatyczny, czy strój równomierny? A może obie wersje są równouprawnione?) w wykonaniu Zofii Wojniakiewicz, pełnej wiolinistycznych efektów sonaty Bibera w wykonaniu Katarzyny Olszewskiej oraz późniejszej - bardzo bliskiej już bachowskiej kombinatorycr kompozytorskiej - sonaty Pisendela (Agata Habera).
Inni wykonawcy tego wieczoru to Klaudia Rogała, Nengyi Chen, Karol Pęcak, Adrianna Kafel, Wioletta Wysopal i Mariola Żebrowska.
Nie o wszystkich napiszę, przepraszam, nie jest to przecież recenzja. Jedynie migawka z kolejnego pięknego wieczoru we Floriance.
Partie continuo realizował - jak zwykle w bogaty i fantazyjny sposób - Aleksander Mocek.
Dla mnie najciekawsze w tym koncercie było chyba zestawienie trzech niemieckich sonat skrzypcowych - ekstrawaganckiej pod względem modulacji sonaty Muffata (łącznie z zamianą ais na b, ciekawe czy to utwór na klawesyn chromatyczny, czy strój równomierny? A może obie wersje są równouprawnione?) w wykonaniu Zofii Wojniakiewicz, pełnej wiolinistycznych efektów sonaty Bibera w wykonaniu Katarzyny Olszewskiej oraz późniejszej - bardzo bliskiej już bachowskiej kombinatorycr kompozytorskiej - sonaty Pisendela (Agata Habera).
Inni wykonawcy tego wieczoru to Klaudia Rogała, Nengyi Chen, Karol Pęcak, Adrianna Kafel, Wioletta Wysopal i Mariola Żebrowska.
Nie o wszystkich napiszę, przepraszam, nie jest to przecież recenzja. Jedynie migawka z kolejnego pięknego wieczoru we Floriance.
Partie continuo realizował - jak zwykle w bogaty i fantazyjny sposób - Aleksander Mocek.
poniedziałek, 13 marca 2017
XXII Dni Bachowskie w Krakowie rozpoczęte !
Cudowny recital gambowy Krzysztofa Firlusa rozpoczął wczoraj XXII Dni Bachowskie krakowskiej Akademii Muzycznej - po raz pierwszy przeze mnie zaplanowane i kierowane.
Trzy sonaty gambowe - Richmanna, Schencka i Podbielskiego; utwory pochodzące z różnych lat XVIII wieku i koncert Johanna Pfeiffera - następcy Bacha na stanowisku weimarskiego kapelmistrza.
A grali z nami nasi studenci - Adrianna Kafel (wiolonczela) pięknie realizująca na wiolonczeli dodatkową, arcytrudną tenorowo-basową partię w sonacie Schencka. Oraz Agata Habera, Aleksandra Owczarek, wspomniana Adrianna Kafel i Rafał Gorczyński - w koncercie Pfeiffera.
Dla mnie - jako autora koncepcji festiwalu - największą nagrodą była fantastyczna i licznie zgromadzona publiczność.
Trzy sonaty gambowe - Richmanna, Schencka i Podbielskiego; utwory pochodzące z różnych lat XVIII wieku i koncert Johanna Pfeiffera - następcy Bacha na stanowisku weimarskiego kapelmistrza.
A grali z nami nasi studenci - Adrianna Kafel (wiolonczela) pięknie realizująca na wiolonczeli dodatkową, arcytrudną tenorowo-basową partię w sonacie Schencka. Oraz Agata Habera, Aleksandra Owczarek, wspomniana Adrianna Kafel i Rafał Gorczyński - w koncercie Pfeiffera.
Dla mnie - jako autora koncepcji festiwalu - największą nagrodą była fantastyczna i licznie zgromadzona publiczność.
Subskrybuj:
Posty (Atom)