Pokazywanie postów oznaczonych etykietą koncerty brandenburskie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą koncerty brandenburskie. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 11 marca 2018

Dni bachowskie 2018. Dzień drugi. 11.03.2018. Śniadanie na wiele rąk i przecięcie wstęgi otwierającej festiwal. Robert Bachara w Krakowie.


Ta piękna, wiosenna już prawie niedziela zasługiwała na dwa udane koncerty.

Zaczęło się od studenckiego matinée „Śniadanie na wiele rąk”.Na program złożyły się przede wszystkim preludia i fugi z obu części Wohltemperiertes Klavier uzupełnione o bardzo lubiane przeze mnie Preludium manualiter in g Dietericha Buxtehude (BuxWV 163) i suitę Elisabeth Jacquet de la Guerre. Wystąpili studenci-klawesyniści reprezentujący trzy klawesynowe klasy krakowskiej Akademii Muzycznej: prof. Elżbiety Stefańskiej (Zofia Satała, Klaudia Rogała), prof. Magdaleny Myczki (Piotr Windak, Nengyi Chen) i autora blogu (Maria Książkiewicz, Artur Wrona). Każdego z wykonawców znam – oczywiście w różnym stopmiu, z różnych zajęć i różnych sytuacji. Myślę, że wszyscy zagrali na swoim najlepszym poziomie. Każdy traktował klawesyn nieco inaczej, wydobywał z niego inne brzmienie, podkreślał inne aspekty muzyki. Każdemu z nich klawesyn brzmiał pięknie. Efektem było rozkoszne przedpołudnie, które dostarczyło mi satysfakcji godnej znakomitego recitalu.
Gdybym jakieś produkcje miał subiektywnie wyróżnić to były to występy Zofii Satały i Nengyi Chen. Kończąca koncert Fuga D-dur BWV 874 w wykonaniu naszej chińskiej studentki, zagrana cudownie delikatnie, wysmakowanym brzmieniem była znakomitą kulminacją koncertu.



Wieczorem – wreszcie rzeczywista inauguracja festiwalu. Pełen blasku koncert orkiestrowy. Dwa brandenburskie koncerty – I i III oraz Koncert skrzypcowy E-dur Bacha. Na sukces tego koncertu złożyło się wiele elementów. Doskonałe porozumienie dwojga prowadzących – Teresy Kamińskiej oraz Roberta Bachary. Z takim ogniem grać może tylko orkiestra z aktywną partią basową. Zaś Robert Bachara to artysta charyzmatyczny, jego swoboda „bycia” na estradzie i estradowa sugestywność udziela się wszystkim dookoła. Cały czas miałem wrażenie, że na scenie znajduje się któryś z barokowych wirtuozów skrzypiec: Vivaldi, Geminiani, może Pisendel … Robert Bachara to ktoś kto jest żywą kontynuacją tej tradycji.
Ale też dużo mocnych elementów w środku. Inny charyzmatyczny muzyk – Dymitr Olszewski – dokładający ognia gdzieś od środka. Człowiek, z którym można się zgadzać lub nie, ale który grając – zawsze inspiruje. No i fantastyczne dęte: Katarzyna Pilipiuk, Katarzyna Czubek i krakowska klasa oboju (nie chwaląc się, po części moje to dzieło!) Mateusz Cendlak i Dominika Stencel na rogach.
































Miły akcent po koncercie. Z gratulacjami pojawili się państwo Kaczmarscy. A przecież to właśnie dzięki nim i ich pionierskiemu zespołowi Fiori musicali zaczęto w Polsce grać orkiestrową muzykę baroku na sposób historyczny. Zygmunt Kaczmarski to mentor całej generacji skrzypków barokowych, ktoś bez kogo tego wszystkiego by nie było.
Warto o tym pamiętać.