Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Korchynska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Korchynska. Pokaż wszystkie posty

środa, 22 czerwca 2016

Zaczął się dla mnie festiwal we Lwowie...

Jak co roku zaczął się dla mnie Festiwal Muzyki Dawnej we Lwowie. Dzisiaj pierwszy koncert - z niestrudzonym i niezłomnym kompanem lwowskich eskapad - trębaczem Tomaszem Ślusarczykiem. Można powiedzieć, że daliśmy czadu. Cóż to za radość dla rasowego organisty (jakim chyba jestem): móc pograć sobie głośno i ostro z trąbką piccolo na dużym instrumencie (a organy Sali Organowej czyli dawnego kościoła Marii Magdaleny to właśnie duży przedwojenny Rieger).
Zaraz po tym - już jako słuchacz - na koncercie A capella Leopolis poświęconemu pamięci Romana Stelmaszczuka. Dyrygowała Jego żona - Ludmiła Kapustina. O tym jak bardzo wzruszają mnie ich koncerty już na tym blogu pisałem.  Piękny, wyciszony, skupiony i modlitewny wieczór. Na koniec postawili akord, który poraził mnie niesamowitą czystością i szlachetnością barwy. Takiego akordu - pełnego rozświetlonej, niebiańskiej harmonii -jeszcze w życiu nie słyszałem i pewnie nie usłyszę!

Wczoraj - bardzo piękny mozartowski koncert w wykonaniu Bożeny Korczyńskiej (sopiłka), Lidii Futorskiej (skrzypce) i Hanny Iwaniuszenko (fortepian, klawesyn) w sali Filharmonii. Uroczym wykonawczyniom udało się również stworzyć fantastyczną atmosferę. Jeśli ktoś wpadł właśnie, tak jak ja, z tętniących życiem ulic Lwowa to nie sposób było nie dać się zahipnotyzować spokojowi i harmonii emanującemu ze znakomitego współgrania trzech wykonawczyń.
Najmocniejszym punktem wieczoru była niewątpliwie fortepianowa Sonata F-dur, którą z ogniem, smakiem, spokojem, wyrafinowaniem artykulacyjnym i brzmieniowym wykonała Hanna Iwaniuszenko. Już tylko dla tej sonaty warto było przyjść na ten koncert!







niedziela, 20 lipca 2014

Długa Kościelna. Jeruzal.

Mała relacja fotograficzna z koncertów organowych (z solidną "wkładką kameralną" utworów na ukraińską sopiłkę wykonywanych przez Bożenę Korczynśką) w Długiej Kościelnej i Jeruzalu. To było 13 lipca.
Koncerty zorganizował mój przyjaciel, wieloletni solista wielu firmowanych przez Concerto Polacco projektów (choćby moje ulubione w naszym dorobku nagranie Completorium i innych utworów Gorczyckiego, partia Pijaszki w operze Hollanda "Agatka" i wiele, wiele innych wspólnych nagrań i koncertów), a obecnie dyrektor Domu Kultury w Mrozach i animator życia kulturalnego tego regionu - Mirosław Borczyński.
Organy w Długiej Kościelnej to bardzo udane, nawiązujące do ideałów barokowych instrumentów dzieło firmy Kamiński. Budowniczowie spożytkowali doświadczenia zebrane dzięki inspiracji wyniesionej z dwóch historycyzujących instrumentów w Katowicach - klasycznych organów francuskich w kościele Opatrzności Bożej w Katowicach-Zawodziu oraz organów "północnoniemieckich" w kościele św. Rodziny w Katowicach-Brynowie. Kolejny udany instrument powstały z inspiracji prof. Juliana Gembalskiego - jakże ważnej dla budownictwa organów w Polsce! Niezwykle udany kilkunastogłosowy instrument. Akustyka dość trudna, mimo klasycznej bryły kościoła o przyjemnej, eklektycznej architekturze.
W Jeruzalu (to własnie serialowe Wilkowyje - tu właśnie znajduje się sklep ze sławnym mamrotem) - XIX wieczny malutki instrument warszawskiego budowniczego Stanisława Przybyłowicza. Szkoda, że nie dotrwała oryginalna dyspozycja. Organy (sądząc z manubriów rejestrowych) podlegały przynajmniej dwóm istotnym zmianom dyspozycji (zmiana głosu 8' - Flute harmonique na 4' i 4' na 2') co chyba dość istotnie zmieniło estetykę instrumentu. Bardzo światły i zorientowany w problematyce opieki nad zabytkami Ksiądz Proboszcz dbający  o to, aby instrument dobrze funkcjonował. Piękne wnętrze drewnianego kościoła, duża satysfakcja dla grającego.

Jak zwykle okazało się, że to współwykonawczyni koncertu lepiej ustawiła się do wykonywanych przez Mirka Borczyńskiego w trakcie koncertu zdjęć. Niech będzie zatem ozdobą kolejnej odsłony tego bloga!