Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bertrand de Comminges. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bertrand de Comminges. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 13 listopada 2017

Michel Chapuis (1930-2017)

12 listopada zmarł Michel Chapuis.


Dla mnie - organista, który bardzo naznaczył moją muzyczną drogę, choć nigdy moim nauczycielem nie był.
A było to tak ...
W 1987 roku po raz pierwszy w życiu pojechałem na zagraniczny kurs (St. Bertrand de Comminges). Powiedzieć, że byłem nieopierzonym organistą to mało. W pierwszym tygodniu wykładowcą był Andre Stricker - alzacki organista, specjalista od muzyki dawnej. Muzyk o pedantycznym podejściu do artykulacji, który w swoich nutach zaznaczał każdy łuk, każde oderwanie ... Przeanalizował chyba wszystkie kantaty Bacha. Wymagał stuprocentowej dokładności w realizacji muzycznej "interpunkcji".
Ponieważ o barokowej artykulacji nie miałem wtedy żadnego pojęcia to nieco akademickie podejście było dla mnie otwarciem oczu na nieznany mi dotąd świat.
Strickera spotkałem zresztą później w czasie moich strasbourskich studiów.
W drugim tygodniu wykładowcą był zaś Michel Chapuis poruszający się po Francji swoim dostawczym Citroenem, blaszaną "camionette", w której trzymał na wieszaku koncertowy garnitur. Postać niecodzienna, nieco może dziwaczna i bardzo oryginalna. O ile Andre Stricker pokazał mi reguły, o tyle Michel Chapuis pokazywał jak - znając reguły - nic sobie z nich nie robić. Przyznacie - wielce skrócony, dwutygodniowy kurs artyzmu ! A w każdym razie Chapuis pokazywał jak do reguł podejść z artystyczną dezynwolturą. Nigdy nie zapomnę z jaką skromnością i klasą Chapuis akompaniował do gregoriańskiej Mszy w żeńskim klasztorze. A rok później słyszałem (gdzieś w Ile de France) koncert z muzyką Dietericha Buxtehude, który dosłownie urzekł mnie poezją registracji. Cudowne miękkie barwy, zestawienia kolorystyczne, na które nie poważyłby się chyba żaden znany mi organista. Coś z tego zostało mi do dziś. Grając np. Passacaglię d-moll pamiętam to wykonanie (choć nie wiem czy i ten utwór był wtedy w programie...). Staram się czasem na koncertach odtworzyć ten klimat.
A potem jeszcze inauguracja organów w kościele St. Guillaume w Strasbourgu. Pierwszy raz słyszałem jak Chapuis improwizuje w historycznych stylach. To było zjawiskowe.
Cudowny, zadziwiający i fascynujący muzyk, o bardzo niekonwencjonalnym spojrzeniu na muzykę, wykonywane utwory...

W St. Bertrand de Comminges był też klawesynista - Jean Patrice Brosse, od którego nauczyłem się po raz pierwszy operowania czasem i francuskiej sztuki swobodnego oddechu. To wtedy właśnie postanowiłem uczyć się we Francji i nigdzie indziej ...
Ale to już temat na inną opowieść !