wtorek, 19 listopada 2013

Koncert w Królewcu - Kaliningradzie

W Kaliningradzie (dawnym Królewcu) znalazłem się dzięki polskiemu konsulowi - Ryszardowi Sosińskiemu; bardzo aktywnie (jak zdołałem się zorientować) działającemu na rzecz promocji polskich wykonawców i polskiej kultury w obwodzie kaliningradzkim.
Katedra - obecnie przekształcona w Muzeum - jest domem dla jednego z bardziej udanych znanych mi , współczesnych koncertowych instrumentów firmy Schuke. A właściwie dla dwojga organów.
Na emporze znajduje się wielki czteromanuałowy instrument; przy (nieistniejącym) ołtarzu - organy chórowe zawierające Hauptwerk, Schwellwerk i sekcję pedałową. Pomyślane jest to tak, że każdy z dwóch kontuarów (stołów gry) może obsługiwać oba instrumenty.
Wydawałoby się - monstrum. Tymczasem są to dwa bardzo precyzyjne i perfekcyjne zaplanowane pełnowartościowe instrumenty. Możliwość dołączenia, po osiągnięciu pełni przez jeden z nich drugiego jest dodatkowym bonusem. Niesamowite jest to, że dzięki znakomitej intonacji musimy dobrze się wsłuchiwać aby poczuć, że instrumenty grają razem. Niesamowite efekt stereofoniczny; znakomita moc i zero "przesteru".
To nie jest opis profesjonalny, ale dobrze chyba charakteryzuje wyjątkowość instrumentu (i miejsca).




Z dawnego Królewca nie pozostało wiele; to co pozostało tym dobitniej krzyczy o dawnej świetności i tym bardziej uzmysławia nam ogrom zniszczenia. W pewnym sensie smutne doświadczenie; siłą rzeczy musimy zdać sobie sprawę, że Miasto powstało na nowo - w przytłaczającym sowieckim kształcie. Szerokie aleje na batalion czołgów, blokowiska. Zazwyczaj staram się nowe miasto zbadać chodząc po nim pieszo; tu wyprawa prospektem Lenina okazała się męcząca, odległości ogromne, a budynki wydawały się zupełnie niedostępne. 
Najpierw jednak przykład bardziej optymistyczny. Stylizowane, rekonstruowane nabrzeże :






A teraz wracamy na prospekt Lenina.
Restauracja "Atlantika" w czasach, gdy powstawała była pewnie jedną z nielicznych. Została więc zaprojektowana z rozmachem, który dziś byłby po prostu rozrzutnością :




Wykorzystywany jest mały jej fragment - jako knajpa "Stary Pirat" (z lewej...)
 A taką limuzyną poruszają się nowożeńcy :


Dziwnych pojazdów jest chyba zresztą w Rosji więcej (patrz : przednie koło) :


A teraz niecodzienna dla nas nieco symbioza patosu i codzienności :



I jeszcze widok na Katedrę z innego miejsca :


Teraz coś dla ciała (okolice Jużnego Wokzału) :


Dojeżdżając do granicy widzimy hangary dawnego niemieckiego lotniska


A to już granica i sympatyczne pożegnanie :




oraz lingwistyczna ciekawostka :



Mój plan był dosyć napięty. Następnym razem postaram się zobaczyć więcej.
Na pewno jednak chętnie tu wrócę.




Brak komentarzy: