Pisane przez studentów-muzyków prace są bardzo różne. Niektóre fantastyczne, niektóre stanowią bzdurną kompilację przypadkowych źródeł. Wielu kolegów nie przywiązuje do tej pisaniny żadnej wagi.
Cóż, studenci Akademii Muzycznych muszą i tak uwiarygodnić się na estradzie; praca pisemna jest tylko częścią składową ich egzaminów. Plagiat, czy niemądra praca nie jest zatem 100% dyskwalifikacją absolwenta. Wielu jest wśród nich praktyków; z trudem poruszającym piórem, choć smyczkiem lub palcami wywijają z zawrotną prędkością. Kto wie, może rzeczywiście to zbędny wymóg?
Uważam jednak, że artysta - taki po Akademii nie powinien być li tylko grajkiem. Powinien umieć mówić, dyskutować i pisać o muzyce. Dlatego zachęcam do przekierowania się na poniższy wpis. Pod tezami podpisuję się z pełnym przekonaniem. Jakże często treść nie ma żadnego znaczenia, a recenzent potrafi sprawdzić tylko formalną stronę dziełka. Bardzo celnie autor punktuje ów triumf metodologii, a właściwie pseudometodologii.
Straszny ten model pracy naukowej zakładający z definicji lipowatość i wciskanie kitu. Przekazujemy studentom jednoznaczną informację, że wartość naukowa (a może szerzej nauka) to tylko owe zewnętrzne atrybuty.
Tak, publikujmy zatem najlepsze prace! Przecież to oczywiste, że to właśnie POWINNA robić uczelnia.
W tym KAŻDA uczelnia muzyczna. (dla mnie to oczywiste od wielu już lat, z czego niestety - mimo zaangażowania w sprawy uczelniane - nie wynika nic. Bo przecież to tylko studenci...A do tego muzycy, a nie jacys tam naukowcy.)
http://www.tokfm.pl/blogi/cicer-cum-caule/2012/11/dlaczego_niszczymy_prace_dyplomowe_i_marnujemy_wysilek_tysiecy_mlodych_ludzi_czy_wydajac_tytuly_i_streszczenia_prac_dyplomowych_uczelnie_moga_walczyc_z_plagiatami_i_kupnem_gotowych_prac_/1
1 komentarz:
Nawet dobra ta muza
Prześlij komentarz