czwartek, 13 lutego 2020

Wystawa plenerowa "Zanim upadł mur..." w Berlinie

Pomysł dobry na pierwszy rzut oka; upowszechnienie wiedzy o tym, że upadek muru berlińskiego poprzedziły wydarzenia w Polsce - pierwszym kraju, który zerwał komunistyczne pęta.
Idea wystawy jest tak opisana na facebookowej stronie ambasady polskiej :

Otwarcie wystawy „Zanim upadł Berliński Mur…”,
Wicemarszałek Sejmu RP, Małgorzata Gosiewska, Ambasador RP w Niemczech, prof. Andrzej Przyłębski oraz Marta Morawiecka, córka Kornela Morawieckiego – założyciela Solidarności Walczącej, otworzyli dziś (1 grudnia 2019 r.) w Berlinie wystawę plenerową „Zanim upadł Berliński Mur…”, upamiętniającą zmarłego 30 września 2019 r. Kornela Morawieckiego oraz przedstawiającą historię Solidarności Walczącej.
Wystawa jest prezentacją wielkoformatowych zdjęć ilustrujących walkę Polaków z komunistycznym reżimem w stanie wojennym i latach 80. XX wieku, ze szczególnym uwzględnieniem działań Solidarności Walczącej. Jej głównym celem jest ukazanie międzynarodowemu odbiorcy roli Polski i Polaków w demontażu żelaznej kurtyny.

Czy da się jednak opowiedzieć o wydarzeniach w Polsce ograniczając aktorów tych wydarzeń do postaci Kornela Morawieckiego. Fałszerstwo ambasady doskonale oddaje poniższy obraz :


Można założyć się, że oglądający wystawę Niemiec nie odróżni walczącej "Solidarności" od "Solidarności Walczącej". Tym samym, przyswoi sobie informację, że przewodniczącym "Solidarności" (tej "glównej") i jedynym wielkim opozycjonistą w Polsce był Kornel Morawiecki.
A może jednak zwróci uwagę, że brak tam nazwisk, które kojarzy z polską drogą do demokracji?

Oczywiście, ambasadzie, która wykorzystuje podobieństwo nazw dwóch różnych - tak pod względem przyjętej metody walki, jak i znaczenia - organizacji trudno cokolwiek oficjalnie zarzucić. To podłość i małość, która nie podlega (nawet w warunkach kraju demokratycznego) ściganiu. 
Nazwisk innych znaczących postaci polskiej opozycji, którzy swą działalnością doprowadzili do tego, że mógł upaść mur oczywiście nie znajdziemy ...
Oczywiście.

Ogromny smutek, że właśnie ambasada polska w stolicy naszego największego partnera, kraju, który był adwokatem przyjęcia Polski do Unii Europejskiej, zajmuje się czymś takim. Z drugiej strony, nawet się już chyba nie dziwimy ...

Wystawa, która jest dumą polskiej ambasady, to kulturowa żenada i powód do wstydu. Niestety.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz