Kolejny niesamowity wieczór. Jedyny zresztą pozafloriankowy koncert Dni Bachowskich. Muzyka zabrzmiała tym razem w gościnnych murach Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego św. Marcina przy ul. Grodzkiej.
Korpus chorałów protestanckich (choć melodie sięgają często jeszcze katolickiego średniowiecza) wykonany został w przepięknych staropolskich tłumaczeniach przez wokalny zespół Perfugium. Nikt chyba nie podaje tak pięknie staropolszczyzny jak oni. Smakowali każde słowo. Na katolicko - protestanckie meandry wykonywanego repertuaru zwracał uwagę autor koncepcji koncertu - Mateusz Kowalski. Według jego słów zespół wykonuje przecież tę muzykę obecnie w ramach katolickiej liturgii ...
Słuchaczy urzekła prostota i niezwykła spójność intonacyjna śpiewaków zespołów Perfugium i to zarówno w aspekcie strojenia, jak i uzyskania jednolitej barwy, emisji głosu. Śpiewali lekko, czasem miałem wrażenie - a obserwacja ich ruchu utwierdzała mnie w tym poczuciu - że śpiewając unoszą się nad ziemią.
Mateusz Kowalski połączył owe chorałowe śpiewy z opracowaniami chorałów na lyra-viol, violę da gamba wykorzystującą różne sposoby nastrojenia poszczególnych strun instrumentu, co zapewnia oczywiście zróżnicowane możliwości akordowe i zmienia barwowe uwypuklenie różnych tonacji. Opracowania te służące zapewne domowej pobożności doskonale wplecione zostały w dramaturgię koncertu.
Całość określiłbym jako poruszającą chorałową medytację, pełną spokoju, zadumy i szlachetnej prostoty.
To wejście w sferę ducha wydało mi się bardzo potrzebnym momentem festiwalu.
Publiczność trochę inna niż we Floriance, ale też wspaniała i bardzo liczna.
Dla mnie najpiękniejszym momentem była chwila, kiedy siedzący obok słuchacz spontanicznie zwrócił się do mnie: "Ale piękna ta muzyka, prawda?"
NA pewno muzyka była piękna:) To przemiłe, że umie tak połączyć do tej pory obcych sobie ludzi - aby spotkali się w jednym miejscu i jej posłuchali.
OdpowiedzUsuń