niedziela, 26 stycznia 2014

Najdziwniejsze na Ukrainie

Najbardziej zadziwia mnie chyba w obecnych wydarzeniach ukraińskich zupełny brak starań Janukowycza o jakiekolwiek propagandowe legitymizowanie własnych działań.
Choćby próby przekonania Zachodu, że prowokacje tituszek to rzeczywista reakcja jakiejś "zdrowej" i miłującej porządek części społeczeństwa.
Wystarczy porównać to, co dzieje się obecnie choćby z postępowaniem Putina, który konsekwentnie stosuje podwójną retorykę - jeden zestaw argumentów dla postraszenia wrogów, drugi na użytek zagranicy. Każde potknięcie przeciwnika jest tu starannie punktowane i obracane na własną korzyść. Nawet wtedy, kiedy nie ma otwartego konfliktu, w czasach pokoju Putin zbiera punkty za każde wydarzenie, w którym np. zostali poszkodowani obywatele Rosji. To bardzo konsekwentne i przemyślane postępowanie.
Białoruski "baćka" też z upodobaniem rozgrywa sobie jakąś propagandową wojenkę ze światem starając się, przynajmniej część winy, przypisać tym nawiedzonym Polakom. Ktoś tam uwierzy i może się to w odpowiednim momencie przydać.
U Janukowycza tego po prostu nie ma. Nie widać żadnej chęci zbudowania jakiejś kontrpropagandy przynajmniej częściowo tuszującej takie fakty jak wyciąganie rannych i poszkodowanych ze szpitali w celu zastraszenia protestujących. Nie mówiąc już o mordach w tym samym celu - zastraszania zwykłych i niewinnych ludzi.
Być może wydarzenia Janukowycza zaskoczyły. Zabrakło czasu na przygotowanie wizerunkowych działań. Chyba coś jest w tym co mówią Ukraińcy, że Janukowycz nie czuje własnego narodu (może za wyjątkiem Donbasu) i skutków niepodpisania umowy stowarzyszeniowej z UE po prostu nie przewidział. A może ta władza jest tak świadoma własnego gangsteryzmu, że nie wierzy w możliwość propagandowego nawet przedstawiania własnych czynów jako obrony "porządku". Choć czasem takie słowa padają, to wypowiadane są bez zbytniego przekonania.
Może być jednak i tak, że czują się słabi. Tak słabi, że za wszelką cenę chcą własnemu narodowi przedstawić się jako mściwi i bezwględni bandyci, którzy nie zatrzymają się przed niczym.Tak słabi, że  ich obraz w oczach "Europy", "świata" nie ma żadnego znaczenia, bo ich światem są wyłącznie wewnętrzne układy mafijne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz