Pozwalam sobie przenieść na główną stronę bloga jeden z komentarzy, z którym bardzo się identyfikuję. Bardzo serdecznie dziękuję za ten piękny wpis.
Bach harmonia mundi pisze...
Witam serdecznie, jestem niezwykle poruszony odnalezieniem tego
miejsca w sieci. Wywiązała się frapująca dyskusja, postaram się śledzić
jej losy. Wśród stawianych pytań i prób odpowiedzi, szczególnie istotne
jest tutaj skierowanie uwagi na ludzki wątek zawarty w wypowiedzi pana
Miłosza "to jest zapis cierpienia głuchego neurotyka w dwóch aktach". To
dobry trop. Myślę, że właśnie humanizm jest kluczem do zrozumienia
statusu dzieł mistrzów? Dla mnie ten Bachowski pierwiastek to
"człowiek", który przeziera przez geniusz. Bach rozumiał człowieka. Tak
jak pan słusznie zauważył, wszystkie emocje są u Bacha ludzkie. Dla mnie
właśnie ten humanizm, ludzkie emocje splecione z genialną materią
muzyczną sprawiają, że dzieła Bacha są ponadczasowe, uniwersalne.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMoze rozmyslania na temat humanizmu Bacha sa odpowiedzia na ciagle powracajace pytanie jak jego muzyke nalezy wykonywac? Bo skoro poraza nas ludzkosc jego dziela, to znaczy, ze doceniamy element improwizacji, swobody kszaltowania muzyki w zaleznosci od instrumentu na ktorym jest wykonywana , wykonywcy i sytuacji.Takie podejcie do spraw stylu , czy tez regul wykonawstwa muzyki tzw. dawnej jest z kolei mozliwe tylko wtedy, kiedy wychylimy sie poza klape np fortepianu, dotkniemy innych instrumentow i sprobujemy wyobrazic sobie , ze gramy w innej epoce, dla innej publicznosci , w innych wnetrzach .Ze improwizowanie i niewielkie zmiany tekstu z niej wynikajace sa czescia skladowa muzyki, ktora zyje i zywa ma pozostac. Z pianistycznego punktu widzenia sa to moze wymysly tych, ktorzy zamuja sie muzyka dawna.Bo gra na fortepianie jest "nowa"i "jedyna", a na klawesynie "stara". Stad moze biora sie te pytania stawiane na kursach i konkursach. Gdyby humanizm Bacha dotarl do pianistow , a muzyka dawna i niedawna stala sie po prostu jednoscia, latwiej byloby uporac sie z problematyka, ktora definitywnie istnieje, ale tylko nielicznym znany jest klucz do rozwiazania, czy tez zmierzenia sie z nia.
OdpowiedzUsuńJestem pianistka i gram z wielkim umilowaniem muzyke Bacha. Ale dopiero kontakt z muzyka wykonywana na innych instrumentach klawiszowych , udzial w kursach organowych w Koszalinie i kursach muzyki dawnej uzmyslowil mi jak bardzo zawezone byly moje horyzonty muzyczne.To wlasnie muzyka dawna jest czlowiecza i pozwala nam byc ludzmi, a nie tylko wirtuozami fortepianu, ktorym nie wolno sie pomylic! Wirtuoz fortepianu musi muzyke perfekcyjnie wykononac, a organista moze sobie pomuzykowac, poimprowizowac i poprzezywac...
Jestem dozgonnie wdzieczna Markowi Toporowskiemu za to , ze swoim wizjonerskim podejsciem do muzyki ubarwil czarno-biala klawiature kolorami zlota i zmienil porzadek mojego pianistycznego swiata przyczyniajac sie do tego ,iz stalam sie po prostu lepszym muzykiem.
Moze przymusowe podroze pianistow do krainy muzyki dawnej rozjasnily by horyzont duchowo-muzyczny i przyblizyly nas do odpowiedzi na pytanie jak grac Bacha .... nie tylko na fortepianie
Iwona
Zawsze bardzo lubiłem muzykę,wiec odwiedzenie Twojego bloga jest dla mnie miłym doświadczeniem. Myślę, ze będę zaglądał tu częściej.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię słuchać Wariacji Goldbergowskich wykonywanych na klawesynie. Dla mnie brzmią lepiej niż wersje fortepianowe, za wyjątkiem
OdpowiedzUsuńwykonań Glenna Goulda, które dla mnie są bezkonkurencyjne.
Bardzo lubię słuchać Wariacji Goldbergowskich wykonywanych na klawesynie. Wolę je od wersji fortepianowych. Wyjątek stanowią dla mnie wykonania Glenna Goulda.
OdpowiedzUsuń