Lwów kocham miłością wielką ... nie powiem, że niespełnioną, bo spełnia się ona coraz bardziej. Kocham je jako jedno z najpiękniejszych miejsc dawnej Polski, naturalnie ważne dla każdego chyba Polaka i jako miasto współczesnej Ukrainy - miejsce życia moich ukraińskich przyjaciół.
Środowisku propagującemu tam muzykę dawną zaproponowałem wykonanie "Der Tod Jesu" Grauna - jednego z najpiękniejszych znanych mi oratoriów. Projekt udał się wspaniale, Pięknie śpiewał chór studentów- przyszłych dyrygentów, fantastycznie grała orkiestra. Soliści dali z siebie wszystko. Entuzjazm nowego zespołu, który dopiero od niedawna próbuje swoich sił w historycznym wykonawstwie, ma oczy i uszy otwarte. Super współdziałanie instrumentów chwytających każde niemieckie słowo i przekładającego każdą sylabę na gest smyczka.
Uskrzydlające doświadczenie.