Profesor Jaczewski. Lubię Jego bezkompromisowe wpisy. I zachęcam moich czytelników do zaglądania na Jego blog :
http://www.tokfm.pl/blogi/cicer-cum-caule/2013/04/antysemityzm_w_przedwojennym_harcerstwie_harcerz_za_brata_uwaza_kazdego_innego_harcerza_ale_z_braterstwem_polskich_i_zydowskich_skautow_bylo_marnie_/1
środa, 24 kwietnia 2013
Nikola Kołodziejczyk - postscript do poprzedniego wpisu
Udało się; mimo różnych przeszkód. Dzięki osobistemu zaangażowaniu Nikoli Kołodziejczyka. Również finansowemu.
Nie mogłem pomóc tyle, ile bym chciał. Dlatego dużą czcionką :
BARDZO DZIĘKUJĘ !!!
A na zdjęciu - barokowcy i jazzmani razem :
Nie mogłem pomóc tyle, ile bym chciał. Dlatego dużą czcionką :
BARDZO DZIĘKUJĘ !!!
A na zdjęciu - barokowcy i jazzmani razem :
Borussia Dortmund
Chyba wszyscy nad tym się zastanawiają: jak to się dzieje, że Polacy - kiedy tylko stworzy się im warunki organizacyjne - błyszczą. Lewandowski przeszedł do historii, ale to było możliwe dzięki niemieckiej organizacji.
Nie da się ukryć - to gorzki orzech do zgryzienia - w Polsce, jeśli już coś się uda to znajdą się tacy, którzy to popsują. Psuć można różnie. Ja znam taką metodę, że kiedy coś się uda to wprowadza się "porządkujące" zarządzenie. Zarządzenie nic nie rozwiązuje; albo rozwiązuje jednostkową sytuację psując sto innych. Albo - tak jak nasze ministerstwa i posły - zmusi się ludzi kreatywnych do pisania bzdur językiem stosownym dla przedszkolaków (i urzędasów państwowych). Vide : Krajowe Ramy Kwalifikacji i edukacyjno-systemowa paranoja wdrażana na wszystkich szczeblach (o tych bzdurach wkrótce więcej).
Ciekawe jest też przekonanie, że finansowanie wartościowych projektów artystycznych to de facto zapomoga, w której należy stosować zasady sprawiedliwości społecznej : "Panu już pomagaliśmy ... teraz kolej na innych..."
Trudno żyć w takim kraju. I wielki zawód; wolność, kapitalizm ... miało być inaczej ...Zrezygnowałem z Zachodu, wydawało się, że ta Polska będzie Zachodem. Ale NIE JEST! Nie chce być!
A tymczasem ... 4:1 dla Borussii... Polacy poza Polską ... sukces ... pracowitość ... dobra organizacja ...
Pomagajmy tym, którzy 4:1 wygrywają w Polsce ! Zawiść na chwilę zawieśmy na kołku i uśmiechnijmy się do triumfatorów!
Nie da się ukryć - to gorzki orzech do zgryzienia - w Polsce, jeśli już coś się uda to znajdą się tacy, którzy to popsują. Psuć można różnie. Ja znam taką metodę, że kiedy coś się uda to wprowadza się "porządkujące" zarządzenie. Zarządzenie nic nie rozwiązuje; albo rozwiązuje jednostkową sytuację psując sto innych. Albo - tak jak nasze ministerstwa i posły - zmusi się ludzi kreatywnych do pisania bzdur językiem stosownym dla przedszkolaków (i urzędasów państwowych). Vide : Krajowe Ramy Kwalifikacji i edukacyjno-systemowa paranoja wdrażana na wszystkich szczeblach (o tych bzdurach wkrótce więcej).
Ciekawe jest też przekonanie, że finansowanie wartościowych projektów artystycznych to de facto zapomoga, w której należy stosować zasady sprawiedliwości społecznej : "Panu już pomagaliśmy ... teraz kolej na innych..."
Trudno żyć w takim kraju. I wielki zawód; wolność, kapitalizm ... miało być inaczej ...Zrezygnowałem z Zachodu, wydawało się, że ta Polska będzie Zachodem. Ale NIE JEST! Nie chce być!
A tymczasem ... 4:1 dla Borussii... Polacy poza Polską ... sukces ... pracowitość ... dobra organizacja ...
Pomagajmy tym, którzy 4:1 wygrywają w Polsce ! Zawiść na chwilę zawieśmy na kołku i uśmiechnijmy się do triumfatorów!
wtorek, 23 kwietnia 2013
Orfeusz i Eurydyka Glucka w Operze Krakowskiej
Przedstawienia : 27, 28, 30 kwietnia oraz 16 i 18 czerwca. Reżyseria - Giorgio Madia.
O mojej koncepcji, wrażeniach - jako kierownika artystycznego - napiszę prawdopodobnie już po premierze.
sobota, 20 kwietnia 2013
Progresywny barok w Katowicach
To autorski projekt "fusion" Nikoli Kołodziejczyka z Akademicką Orkiestrą Barokową
Z tego koncertu bardzo się cieszę. Niecodzienne
doświadczenie dla studentów katowickich klas "Histpraktyk". Jeszcze raz
okazuje się, że dawne i historyczne praktyki to po prostu AWANGARDA
SZTUKI! Nic dziwnego, że często im nie po drodze z muzycznym establishmentem.
Ciekawy eksperyment programowy i stylistyczny.
Miłośników niecodziennych wydarzeń artystycznych zapraszam 23 kwietnia o 19.00 do Akademii Muzycznej w Katowicach.
poniedziałek, 15 kwietnia 2013
Dzień otwarty klasy klawesynu
Od kilku lat pielęgnujemy tradycję „dnia otwartego” klasy
klawesynu. Ponieważ nie mamy tylu kandydatów co np. pianiści (swoją drogą,
trochę marny ich los jeśli chodzi o perspektywy zawodowe... współczuję...i
zachęcam do klawesynu !!) nasz „dzień otwarty” jest również imprezą dla naszych
fanów, sympatyków, ludzi ciekawych świata, muzyki, wiedzy ... Takich
ciekaweuszy pojawiło się trochę 13 kwietnia, co mnie bardzo, bardzo ucieszyło.
Dzień otwarty to dla mnie to również okazja zaproponowania
studentom innych form aktywności; na przykład pokazania ich pracy nad redakcją
prac pisemnych. W naszej klasie nie są one przypadkową kompilacją
bezmyślnie przepisywanych przestarzałych
książek z biblioteki. To ważny moment studiów, również okazja do rozwinięcia
własnych zainteresowań. Najlepiej, jeśli w przyszłości komuś się to pisanie
przyda. Nie kontynuujemy tradycji polskiej fikcji akademickiej ...
W tym roku mieliśmy dwa takie ciekawe studenckie wykłady –
Maurycego Raczyńskiego o Elisabeth Jacquet de la Guerre – najbardziej kobiecej
z klawesynistów francuskich (była poważanym wirtuozem i kompozytorką na równi z
mężczyznami; co w tamtych warunkach nie było oczywiste) oraz Anny Wiśniewskiej
o fizycznych aspektach dźwięku klawesynowego i fascynującej analizie dźwięku
różnych posiadanych przez nas instrumentów (tytuł : „Czy dźwięk klawesynu jest
ciekawy?)
A my – kadra – w tym wypadku Marek Pilch i ja
prezentowaliśmy nasz klawesyn z klawiaturą pedałową wyposażony dodatkowo w
kontakty MIDI. Martyna Pastuszka – reprezentująca klasy historycznych praktyk
wykonawczych - opowiadała o odczytywaniu dawnych manuskryptów.
Klasa klawesynu powinna być żywym centrum kontaktu z
fascynującą muzyką klawiszową – również tą współczesną, również taką z
wykorzystaniem dawnych fortepianów, klawikordów ... a czasem może i
elektroniki. Trudno powiedzieć jakie będą zawodowe perspektywy muzyków za lat
10 – świat się zmienia i to chyba niekoniecznie w stronę większego umiłowania
sztuki. To, co mogę im zapewnić ja tu i teraz to specjalistyczne umiejętności
na najwyższym poziomie plus otwartość i umiejętność adaptacji.
niedziela, 14 kwietnia 2013
Nowa płyta Aline Zylberajch
Moja ukochana Pani Profesor wspólnie ze skrzypaczką Alice Piérot nagrała nową, przepiękną płytę na fortepianie tangentowym. Po raz kolejny - po fascynującym nagraniu sonat Scarlattiego na kopii fortepianu Cristoforiego - oznacza to sięgnięcie po egzotyczny i , w pewien sposób, "przewyższający" klawesyn pod względem poetycznej ekspresji instrument.
Więcej informacji i przykłady dźwiękowe :
http://www.encelade.net/index.php/fr/notre-musique
Więcej informacji i przykłady dźwiękowe :
http://www.encelade.net/index.php/fr/notre-musique
sobota, 13 kwietnia 2013
czwartek, 11 kwietnia 2013
Projekt naukowy - warsztaty
Trwają działąnia związane z projektem naukowym, który realizuję wspólnie z Markiem Pilchem i Katarzyną Drogosz.
Ważną część tego projektu stanowią warsztaty strojenia, jakie przeprowadzamy w szkołach muzycznych.
Poniżej kilka zdjęć z zajęć prowadzonych przez Katarzynę Drogosz w Liceum Muzycznym im. Karola Szymanowskiego w Warszawie przy ul. Krasińskiego.
Przy okazji - w niedzielę w zabrzańskim Fortepianarium (Hagera 41) - koncert Katarzyny Drogosz, Dorothei Schoenwiese i Annie Laflamme.
Ważną część tego projektu stanowią warsztaty strojenia, jakie przeprowadzamy w szkołach muzycznych.
Poniżej kilka zdjęć z zajęć prowadzonych przez Katarzynę Drogosz w Liceum Muzycznym im. Karola Szymanowskiego w Warszawie przy ul. Krasińskiego.
Przy okazji - w niedzielę w zabrzańskim Fortepianarium (Hagera 41) - koncert Katarzyny Drogosz, Dorothei Schoenwiese i Annie Laflamme.
Kulturpreis Schlesien dla prof. Helgi Storck
Niezwykle pomyślna wiadomość; jedna z najwybitniejszych i najpiękniejszych postaci katowickiej Akademii - prof. Helga Storck otrzymała prestiżową nagrodę Kulturpreis Schlesien 2013.
Nagroda przyznawana jest przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych landu Niedersachsen i zawsze otrzymuje ją - Niemiec (w tym wypadku właśnie prof. Storck) i Polak (historyk Andrzej Niedzielenko).
Bardzo się cieszę; trudno mi wyobrazić sobie kogoś kto bardziej na taką nagrodę by zasługiwał; zarówno pod względem poziomu profesjonalnego, działania na rzecz integracji międzynarodowej, wreszcie ludzkiej po prostu klasy.
Nie ukrywam, że Pani Profesor jest jedną z moich ulubionych muzycznych indywidualności.
Stąd, moje serdeczne, osobiste, przepełnione radością, gratulacje i życzenia (pewnie bardziej dla nas ...) by przeszkód było jak najmniej.
Nagroda przyznawana jest przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych landu Niedersachsen i zawsze otrzymuje ją - Niemiec (w tym wypadku właśnie prof. Storck) i Polak (historyk Andrzej Niedzielenko).
Bardzo się cieszę; trudno mi wyobrazić sobie kogoś kto bardziej na taką nagrodę by zasługiwał; zarówno pod względem poziomu profesjonalnego, działania na rzecz integracji międzynarodowej, wreszcie ludzkiej po prostu klasy.
Nie ukrywam, że Pani Profesor jest jedną z moich ulubionych muzycznych indywidualności.
Stąd, moje serdeczne, osobiste, przepełnione radością, gratulacje i życzenia (pewnie bardziej dla nas ...) by przeszkód było jak najmniej.
niedziela, 7 kwietnia 2013
Dziś, wczoraj i przedwczoraj ...
... spotkały mnie miłe muzyczne przygody.
Dziś. W Zabrzu. W ramach „Muzycznego Klubu Fortepianarium”
na moim fortepianie stołowym (to Rädecker, I poł. XIX wieku, instrument iście wirtuozowsko
zrekonstruowany przez Matthiasa Arensa) zagrali Ewa Danilewska i Michał Biel. Śpiewała
Justyna Kopiszka (o niej tu jednak mniej; z mojej strony to hołd klawiszowca
dla klawiszowców!). Ewa i Michał grali fantastycznie; kocham przecież ten
subtelny instrument, ale że zdolny jest do aż tak cudownych barw to jeszcze nie
wiedziałem. Mimo skrzypiącego pedału, którego nie udało mi się wyregulować
przed koncertem , Ewa i Michał subtelnie i wrażliwie malowali dźwiękami bajkową,
romantyczną scenerię. W takiego Schuberta można było tylko zamknąwszy oczy
zasłuchiwać się głęboko wyobrażając sobie obrazy Caspara Davida Friedricha. O
tak!
Dziękuję!
Wczoraj. W uroczym radiowym studiu im. Szpilmana w
Warszawie. Five o’clock w radiowej Dwójce – muzyczny i werbalny show
saksofonistki Aliny Mleczko. Z moim niewielkim udziałem, dzięki któremu mogłem
tam być i słuchać fascynująco skonstruowanego przez Alinę programu.
A na zdjęciach : Alina in action !
A na zdjęciach : Alina in action !
Przedwczoraj. W Teatrze Stanisławowskim w warszawskich
Łazienkach. Z Musicae Antiqua Collegium Varsoviense – orkiestrą barokową
Warszawskiej Opery Kameralnej. W programie drottningholmska suita Johanna
Helmicha Romana – ciekawe: pewnie napisana dla takiego, właśnie teatralnego
wnętrza. Osiemnastowieczny teatr w Łazienkach to najwspanialsza teatralna akustyka, z jaką kiedykolwiek się spotkałem.
Przestrzeń dla kotłów, trąbek i rogów; a jednocześnie wyrazistość,
przejrzystość, brak „przesterów”. Ciekawie gra się z orkiestrą, w której
osobiste, muzyczne przygody przeżywałem prawie z każdym z muzyków. Okoliczność bardzo dla dyrygenta przyjemna; wręcz komfortowa (mam nadzieję, że i przy
kolejnych wspólnych występach tak pozostanie...). Zupełnie przypadkowo moje
drogi z Warszawską Operą Kameralną nigdy się dotychczas nie schodziły, choć
zawsze potocznie byłem z tą instytucją kojarzony! Kiedy grałem na klawesynie w Teatrze
Wielkim prawie wszyscy brali mnie za desant z WOK-u... Owszem, wcześniej, moje drogi niedoświadczonego jeszcze słuchacza ... Jako uczeń
chodziłem na prawie każdy koncert. Na niektóre, wiele razy. Nigdy nie zapomnę pięknych plakatów z
Dzieciątkiem Jezus anonsujących koncerty w ewangelickiej rotundzie na Pl.
Małachowskiego. WOK był w czasie zapadłej Komuny jedyną chyba instytucją
proponującą koncerty już wtedy ukochanej przeze mnie „dawnej muzyki”. Nie jestem w stanie dziś obiektywnie ocenić ich poziomu, ale niewątpliwie była to jedyna w swoim rodzaju, unikalna propozycja programowa. I bardzo dlka mnie w tamtym czasie ważna. Potem
często bywałem na przedstawieniach w malutkim teatrze. Ale te artystyczne drogi jakoś uparcie spotkać
się nie chciały, choć może powinny były?
W każdym razie, bogaty tydzień ...